Wraz z początkiem kwietnia do zakupionego przez starostwo budynku na ul. Dworcowej w Pasymiu wprowadzi się czternaścioro wychowanków pasymskiego Domu dla Dzieci. Zamieszka tam najstarsza grupa, przygotowująca się do samodzielnego życia.
Budynek znajdujący się na ulicy Dworcowej w Pasymiu, w sąsiedztwie Domu dla Dzieci, pod koniec ubiegłego roku zakupiło starostwo. Kosztował on 180 tys. złotych. Początkowo jednak planowano przeznaczyć tę kwotę na standaryzację starego budynku zajmowanego przez placówkę. Zamiar się jednak nie powiódł, bo wybudowany na początku XX w. obiekt został wpisany do rejestru zabytków. Z tego powodu remont pociągnąłby za sobą konieczność konsultacji wszelkich prac z konserwatorem oraz dodatkowy koszt. W tej sytuacji zdecydowano się na zakup sąsiedniego budynku. Kilka miesięcy zajęło dostosowanie go do potrzeb Domu dla Dzieci. Jak tłumaczy jego dyrektor Jolanta Dunaj, chodziło przede wszystkim o spełnienie wymogów związanych z bezpieczeństwem wychowanków.
- Wykonano pewne prace wewnątrz, aby wypełnić zalecenia straży pożarnej, sanepidu oraz inspektora nadzoru budowlanego – mówi dyrektor.
- Nie był to kapitalny remont, bo ogólnie obiekt znajduje się w dobrym stanie – dodaje. Dzieci zamieszkają tu od 1 kwietnia. Będzie to 14-osobowa grupa najstarszych wychowanków w wieku od 14 do 18 lat przygotowująca się do samodzielnego życia. Opiekę nad nimi sprawować ma pięciu wychowawców. Według dyrektor pasymskiej placówki, zakup budynku był bardzo dobrym rozwiązaniem. - Idziemy z duchem czasu, bo zgodnie z obowiązującymi zaleceniami odchodzi się od umieszczania dzieci w dużych obiektach na rzecz mniejszych – mówi Jolanta Dunaj. Obecnie w Pasymiu przebywa 46 wychowanków, ale planuje się zwiększenie ich liczby o kolejną grupę. Potrzeby związane z umieszczaniem milusińskich w takich placówkach są bardzo duże. Wśród dzieci mieszkających w pasymskim domu są nie tylko mieszkańcy z terenu naszego powiatu. - Kilka dni temu miałam nawet telefon z podszczecińskich Polic w sprawie umieszczenia u nas dziecka – mówi dyrektor. Za wychowanków spoza powiatu płacą właściwe ich miejscu zamieszkania samorządy.
(ew)/fot. A. Olszewski