Podczas modernizacji linii kolejowej między Olsztynem a Szczytnem wycięto kilka tysięcy drzew rosnących w bliskiej odległości od torów. Wśród nich znalazły się okazy z działki należącej do Roberta Daniłowicza z Krzywonogi. Mieszkaniec uważa, że odpowiedzialna za wycinkę kolej złamała prawo, bo nie miała na to zgody. Do tej pory nie otrzymał on z tego tytułu odszkodowania, a na dodatek drewno z jego działki zostało skradzione. Mężczyzna zapowiada skierowanie sprawy do sądu.

Wycinka w imię postępu

CIĘCIE BEZ ZGODY

Modernizacja linii kolejowej nr 219 na odcinku Olsztyn – Szczytno była prowadzona w latach 2011 – 2012. Zadanie realizowała PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Zakład Linii Kolejowych w Olsztynie. Środki na ten cel pochodziły m.in. z funduszy unijnych. Wykonawcą inwestycji była włoska firma Salcef. W ramach zadania konieczna okazała się wycinka drzew rosnących w odległości mniejszej niż 15 metrów od osi skrajnego toru, bo tego wymagają przepisy dotyczące bezpieczeństwa. Właśnie do tej części inwestycji wiele zastrzeżeń ma Robert Daniłowicz, mieszkaniec Krzywonogi w gminie Pasym. Według jego informacji, kolej wycięła o kilka tysięcy więcej drzew niż przewidywała to decyzja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie. Na dodatek w lutym ubiegłego roku 9 sztuk zniknęło z jego prywatnej, zalesionej działki, choć wcale nie wyraził na to zgody. – W przypadkach terenów prywatnych wycinki dokonuje się za zgodą właściciela gruntów i na podstawie decyzji starosty. Tu jej nie było – mówi Robert Daniłowicz. Jakby tego było mało, drewno pochodzące z wycinki zostało skradzione. Mieszkaniec zgłaszał sprawę policji, ta jednak postępowanie umorzyła.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.