Dlaczego o Bechmannach piszę w takich szczegółach? Czynię to dlatego, że była to największa przyjaźń we wsi między tą a moją rodziną. Mimo że w grę wchodziła świeża wojenna rana, to jednak okazało się, że dobrzy ludzie potrafią się zbliżyć do siebie bez względu na pochodzenie.

Wyjazd Bechmannów
Tadeusz Frączek

NIEZWYKŁA PRZYJAŹŃ

Bechmann cenił moich rodziców za pracowitość i życzliwy stosunek do innych ludzi. Jeśli odwiedził moją rodzinę nawet zbłąkany wędrowiec, nigdy moja mama nie wypuściła go głodnego. Bechmann był prezesem koła myśliwskiego, a jego syn łowczym, ponieważ jako jedyny miał sztucer. Mego ojca zawsze brali na nagonkę. Początkowo udało się Bechmannowi uruchomić masarnię, ale po krótkim okresie stalinizm zaczął realizować ideologię eliminowania z gospodarki resztek kapitalizmu. W związku z tym masarnię przejął miejscowy GS, ale uczynił dotychczasowego jej właściciela kierownikiem. Kiedy czasem ojciec przechodził drogą obok budynku Bechmanna, a ten go zauważył, natychmiast wołał do siebie. Nierzadko stawiał ćwiarteczkę i wyciągał z gorącego kotła kawał kiełbasy bądź kaszanki.

PRZEJĘTE GOSPODARSTWO

Bechmann zawsze twierdził, że jest mu w Rańsku dobrze, ale ze względu na dzieci musi wyjechać do Niemiec.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.