Wypoczynek nad domowym dużym

Ostatnie dni upłynęły pod znakiem dobrej pogody, więc trzeba było skorzystać ze skarbów naszej ziemi, czyli jezior. Wypoczynek nad wodą, to rzecz godna polecenia, zwłaszcza gdy nie leży się tylko plackiem ma plaży, ale od czasu do czasu pobaraszkuje się w wodzie. Nic tak bowiem nie rozwija harmonijnie mięśni jak pływanie. Jest to samo zdrowie, a w sprawnym fizycznie ciele, jak mawiali rzymianie mieszka zdrowy duch. No i dlatego na miejskiej plaży było dość ludnie, ale bez przesady. W zwykłe powszednie dni, w odróżnieniu od weekendu, bywało wręcz luźno i cicho, słowem panowały warunki w sam raz do idealnego wypoczynku - fot. 1. Przy czym warto też zwrócić uwagę na najbliższe otoczenie widoczne na fotografii. Skrawek mola z daszkiem, chroniącym przed zbyt natarczywym słońcem, czy kwiaty w rabatkach, na obramowaniach których przysiedli starsi wiekiem mieszkańcy miasta. Słowem pełna sielanka, nic tylko cieszyć się chwilą.

OWCZY PĘD

Wody Jeziora Domowego Dużego nie są najwyższej klasy, ale sinice w tym roku specjalnie nie dokuczały. Plażę i owszem chwilowo zamknięto, tyle że z powodu rzekomego niewypału, a nie paskudnych glonów. Superczyste wody ma natomiast jezioro Narty zwane też Świętajnem. Nad jego brzegi, a właściwe na płatną plażę zwalały się tłumy, a już szczególne pod koniec wakacji, gdy aura się poprawiła. Ów niepohamowany, owczy pęd byłby i może zrozumiały (woda jest rzeczywiście krystalicznej czystości), gdyby nie warunki bytowe tam panujące.

No i ten wstęp – za dorosłą osobę trzeba zapłacić 4 zł, a za dziecko do lat 10 - 2 zł. Mimo to pod bramą ciągnęła się długa kolejka zniecierpliwionych plażowiczów, bo każdy chciał wykorzystać ostatnie dni wakacji. Wskutek tego na lądzie człowiek tam na człowieku - fot. 2. Setki ludzi leżą gęsto na kocykach, że przecisnąć się do wody ciężko, a gdy już do niej się dobrnie otoczą nas kolejne setki osób taplających się w toni i tłum okupujący molo. Jaka jest przyjemność z przebywania choćby nad najczystszymi wodami w takim tłoku i to nie za darmo, trudno doprawdy zrozumieć. A tym bardziej, że tuż obok rozciąga się wiejska darmowa plaża z taką samą przecież wodą, gdzie zagęszczenie kąpielowiczów jest nieporównywalnie mniejsze. Także na dzikiej plaży po drugiej stronie jeziora jest, a właściwie byłoby znośnie, gdyby nie to, że plażowicze podjeżdżają tam swoimi maszynami nieomal pod sam brzeg jeziora, zatruwając spalinami całą okolicę. A trzeba jeszcze dodać, że kąpielisko (choć płatne) nie jest strzeżone(!). Czy nie lepiej, podsumowując, wypoczywać na miejskiej plaży w Szczytnie, gdzie dyżurują ratownicy?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.