ELITARNA JEDNOSTKA
W piątek w Muzeum Mazurskim w Szczytnie otwarta została wystawa pokazująca broń białą i palną ze zbiorów muzeum oraz pamiątki po szczycieńskim batalionie strzelców pochodzące ze zbiorów muzeum, Mieczysława Rawskiego oraz piszącego te słowa.
Można byłoby zapytać dlaczego warto zajmować się historią niemieckich żołnierzy oraz honorować ich wystawą? Nie da się rzetelnie pokazać i opisać dziejów byłych pruskich miast i miasteczek nie opisując historii wojska, które w tych miastach odgrywało tak istotną rolę. Większe i mniejsze garnizony stymulowały rozwój gospodarczy i w znaczący sposób wpływały na życie społeczne. W Szczytnie nie stacjonował nigdy duży garnizon. Natomiast od 1 sierpnia 1890 r. w wybudowanych 4 lata wcześniej koszarach rozlokowała się przybyła z Ostródy jedna z najciekawszych jednostek armii pruskiej. Tą jednostką był 1. batalion strzelców imienia hrabiego Yorka von Wartenburga. Jednostka ta należała do najstarszych w armii pruskiej. Wywodziła się z formacji utworzonej w połowie XVIII w. Po wojnach napoleońskich zaczęła stacjonować w Prusach Wschodnich, początkowo w Królewcu. Jak już wspomniałem, w 1890 r. ten noszący nr 1 batalion pojawił się w Szczytnie. Numer 1 oznacza tu, że batalion ten był według tradycji pierwszym. Można powiedzieć, że ten numer do czegoś zobowiązywał. W każdym z regionów niemieckich stacjonował jeden batalion jegrów. Strzelców należy porównać do dzisiejszych komandosów. Była to nieliczna, ale elitarna formacja grupująca strzelców wyborowych. Wyróżniali się oni mundurem oraz specyfiką szkolenia, w trakcie którego oprócz umiejętności strzeleckich kładziono nacisk na umiejętności maskowania się w terenie. Jegrów nazywano potocznie „zielonymi kurtkami”. Ich mundur i rytuał przypominał służbę leśną. Ze środowiska leśników często też się wywodzili. Służba w tej formacji ułatwiała karierę w lasach państwowych. Jako przykład podam tu ojca najbardziej znanego mazurskiego pisarza, Ernsta Wiecherta, który był leśniczym i trzyletnią służbę wojskową odbył w szczycieńskim batalionie.
Jegrzy, zamiast tradycyjnej w wojsku pruskim pikielhauby, mieli na głowach skórzane kaski nazywane czako. Natomiast ich plecaki posiadały klapy z borsuczego futra. W ikonografii zazwyczaj w ich otoczeniu występował pies myśliwski. Czasem był to sokół. Dodać tu trzeba, że w trakcie II wojny światowej, w czasach gdy w szczycieńskich koszarach stacjonowała jednostka zwykłej piechoty, w znajdującej się na terenie koszar hodowli ptaków drapieżnych po raz pierwszy w historii rozmnożono w niewoli sokoła wędrownego. Jak widać już po rozwiązaniu formacji, które nastąpiło po I wojnie światowej, nie tylko w nazwie szczycieńska jednostka nawiązywała do jegrowskiej tradycji.
CIEMNE I JASNE KARTY
Rolą żołnierzy była walka i wykonywanie rozkazów. I tak szczycieńscy żołnierze stacjonowali w Chinach (w Kantonie) jak również w Afryce, gdzie walczyli tłumiąc krwawo lokalne powstania.