Przygraniczne położenie Opaleńca powodowało, że w razie wojny był on mocno narażony na atak wrogich wojsk. Po wybuchu I wojny światowej granicę w okolicach wsi patrolował od 31 lipca 10. Pułk Dragonów, do którego 1 sierpnia dołączyła kompania rowerowa szczycieńskich strzelców. Wspólnie udało im się przepędzić pierwsze, rosyjskie patrole. Wycofujący się z granicy Rosjanie spalili swoje posterunki graniczne.
NIEDOBITKI ARMII SAMSONOWA
W dniach 9 i 11 sierpnia 1914 roku niemieckie i rosyjskie patrole stoczyły pierwsze potyczki pod Opaleńcem i Kiparami. Od 20 sierpnia rozpoczęła się ucieczka ludności z terenów nadgranicznych. Następnego dnia przez Opaleniec wkroczyły na Mazury oddziały XIII Korpusu wchodzące w skład II Armii generała Samsonowa. Po przegranej bitwie pod Tannenbergiem, która rozegrała się w dniach 23 - 29 sierpnia 1914 roku pomiędzy Nidzicą, Olsztynem, Biskupcem, Szczytnem i Wielbarkiem, resztki II Armii próbowały przedrzeć się na południe od drogi Wielbark - Nidzica. Niemieckie patrole były tu rzadkie i wielu żołnierzom i oficerom udało się tę drogę przekroczyć. Dokonał tego również sztab generała Samsonowa. Sam generał, wkrótce po przekroczeniu tej drogi i linii kolejowej, w pobliżu Piwnic Małych i leśniczówki Karolinka odebrał sobie życie. Kolejną przeszkodą do pokonania była droga Wielbark - Opaleniec, po której poruszał się samochód pancerny.
ATAK KOZAKÓW
Po raz kolejny żołnierze carscy pojawili się w Opaleńcu 9 września. Tym razem kozacy uprowadzili do Rosji 56 osób, wśród nich pastora Fischera i spalili plebanię katolicką. Pod koniec października granicy w okolicach Opaleńca bronił tylko landszturm. 27 października wieś była ostrzeliwana przez rosyjską artylerię. 15 listopada 1914 roku wojska carskie przechodząc przez Opaleniec ponownie dotarły do Wielbarka. Rosjanie utrzymali się w nim do 2 grudnia.