CZAS NA GEST
Odbyło się spotkanie władz naszego miasta z mieszkańcami. Na takim spotkaniu powinno zależeć głównie mieszkańcom, czyli wyborcom, którzy dzięki temu mają rzadką okazję z pierwszej ręki dowiedzieć się, jak ich wybrańcy wywiązują się ze swoich deklaracji. Ludzi przyszło mało, widocznie wiadomo, że takie sesje na niewiele się zdają. I tak też było. Radnym bardziej zależało na tym, by dołożyć burmistrzowi i popisać się krasomówstwem, niż na zadowoleniu mieszkańców konkretnymi odpowiedziami. To jest szkolne odpowiadanie, to znaczy polegające na wyszkoleniu - jak odpowiadać zrzucając odpowiedzialność na kogoś innego. Do tego zadbać, by nie wypłynął przypadkiem na wierzch własny interes, bo przecież reprezentant społeczności dba o interes ogólny.
Klasyczne przykłady takiego odpowiadania na pytania mamy codziennie w wykonaniu polityków i biznesmenów, mających decydujący wpływ na życie naszego kraju, czyli nas wszystkich. Były premier, Leszek Miller, potrafi godzinami mówić o tym (na antenie ogólnopolskiej), że nie wiedział albo nie musiał wiedzieć i że pytanie, które mu zadano, należy skierować do kogoś zupełnie innego. Dlaczego dziennikarze albo członkowie jakiejś komisji pytają go o kontakty z Ałganowem? Niech lepiej zapytają braci Kaczyńskich, ci to dopiero się z nim kontaktowali! Bracia Kaczyńscy natychmiast to dementują, ale zainteresowanie publiczności kontaktami Millera z Ałganowem jakby maleje.
Wielką i godną podziwu sztuką jest dar przekonywania. Wspomniany wyżej były premier przekonuje nas o swoich "wyższych intencjach", działaniu w interesie państwa, a także o tym, że mnóstwo decyzji podjęto bez jego wiedzy. No i oczywiście wystawia innych na krytyczny celownik opinii publicznej. Takie wyszkolone gadanie przekonuje większość obywateli i o to wyszkolonemu gadającemu, może być nim też szczycieński radny, chodzi. A jeśli jesteś, człowieku, niekoniecznie przekonany, to z reguły machasz z rezygnacją ręką. Chcąc jednak otrzymać odpowiedź na swoje wątpliwości, udowodnić swoją rację, obnażając jednocześnie bezsens wyszkolonego "klapania", warto trzymać się zasady - zadawać pytania i żądać jednoznacznej odpowiedzi - tak albo nie. Jeśli delikwent nie będzie w stanie, a raczej nie będzie chciał wymówić żadnego z tych krótkich słów, należy poprosić go o ruch głową - potwierdzający lub negujący. Kiedy w końcu to zrobi, będzie można go trzymać nie tyle za słowo (najczęściej z beznadziejnym skutkiem), co za głowę. Należy przy tym mu wytłumaczyć, że sam się zgodził na odpowiadanie własną głową. Czyli jest z gestem.
Marek Samselski
2004.12.01