MIŁOŚĆ, PRZEBACZENIE I SPRAWIEDLIWOŚĆ
Z pewnością są jeszcze w Szczytnie tacy mieszkańcy, którzy, mimo upływu piętnastu lat od kiedy zaszyłem się w lesie pod Szczytnem, dalej uważają mnie za warszawiaka. Uważają też, że jako taki nie mam prawa zabierać głosu w sprawach miejscowych. A ja akurat mam ochotę przyznać sobie takie prawo, bo pomysł uczczenia Jana Pawła II nazwą ulicy bądź ronda w centrum miasta nie najbardziej mi się podoba. Dlaczego? Powodów mógłbym wyliczyć bez liku, a jednym z nich jest powszechność takiego postępowania przez liczne samorządy w kraju. Ponadto uważam, że jest to pójście na łatwiznę, no bo cóż to naszych radnych kosztuje? Prawie nic. Przygotowuje się projekt uchwały, na posiedzeniu troszkę się podyskutuje, tak dla formalności, może wymyśli się jakieś działania ochronne dla miejscowych handlowców, aby to nie oni wyłącznie ponieśli koszty tej decyzji i koniec. Po wysiłku. I jeszcze można się pochwalić znajomym: "To dzięki mnie!"
Samorząd na swoim terenie może właściwie wszystko. Może, jak to niestety ma niekiedy miejsce, postawić pomnik Edwardowi Gierkowi przy ulicy Jana Pawła II. Może? Może.
Wolałbym jednak, aby wysiłek włożony w sprawę uczczenia pamięci papieża przez mieszkańców Szczytna był nieco większy. Nie będę tu wymyślał zadań dla radnych, ani dla większości mieszkańców naszego miasta. O! Gdyby każdy z nas musiał do tego zbożnego celu przyłożyć rękę, bądź grosik - to byłoby coś!
Więc ja bym się na razie wstrzymał. Może za kilka dni bądź miesięcy przyjdzie nam genialny pomysł do głowy? A tymczasem nie kierujmy się owczym pędem i nie bierzmy udziału w ogólnopolskiej akcji mianowania ulic imieniem Jana Pawła II.
Z naszym wymiarem sprawiedliwości jest dobrze. Skazaniec Lew Rywin został osadzony w więzieniu - podały wszystkie możliwe media: telewizyjne, radiowe i te pisane, gazetowe. Jakby ktoś specjalnie chciał powiedzieć: z naszą sprawiedliwością nie jest źle. Byli tacy, którzy wątpili, że taka szycha jak Lew Rywin pójdzie siedzieć. A tu patrzcie - sprawiedliwość istnieje - Lew Rywin siedzi. Tak jak każdy inny przestępca. Nie wymigał się, nawet "grupa trzymająca władzę" mu nie pomogła.
Nikomu nie przyszło do głowy, że to może Rywin chciał pójść do więzienia? Wolał siedzieć niż zdradzić nazwiska tych, którzy go do Michnika posłali. Być może kumple są dla Rywina większym zagrożeniem niż twarde warunki więzienne i współtowarzysze z celi?
Nie wiem, czy te dwa lata to maksymalny wymiar kary za przestępstwo, którego dopuścił się producent filmowy. Bo, moim zdaniem, Lew Rywin powinien otrzymać maksymalny wymiar kary za absolutny brak współpracy z prokuraturą i sądem. Mówiąc szczerze Rywin wykazał nawet pewną dozę lekceważenia wymiaru sprawiedliwości (a także sejmowej komisji): "Nic nie powiem! I co mi zrobicie?"
Właśnie. Nic nie zrobimy Rywinowi, nic nie zrobimy "grupie trzymającej władzę", nic nie zrobimy mafiosom oczekującym na wykonanie wyroku, bo są ciężko chorzy. Za to lubimy robić gesty na pokaz. Z grubsza licząc, ze swobody korzysta co najmniej tysiąc groźniejszych bandytów od Rywina. Należałoby ich posadzić natychmiast. Ale ich się nie sadza, bo przecież trzeba udowodnić narodowi i paru krzykaczom, że sprawiedliwość to my jednak mamy. Mamy? Mamy, bo Rywina jednak posadziliśmy. Czy o taką sprawiedliwość nam chodzi?
Wczoraj o godz. 17.59 z komina Kaplicy Sykstyńskiej poleciał słaby, biały dym, a za chwilę zabrzmiały dzwony. Mogło to oznaczać tylko jedno - Rzym ma nowego biskupa, 265. z kolei. Przybrał imię Benedykta XVI. W swoich przewidywaniach stawiałem właśnie na kardynała Ratzingera. Bez żadnego racjonalnego uzasadnienia, chociaż takie rozstrzygnięcie było w jakiejś mierze logiczne.
Reakcja na ten wybór w mediach zagranicznych - różna. Nowy papież ma opinię konserwatysty. Co oznacza konserwatyzm w religii? Według mnie, trzymanie się starych zasad zapisanych w starych księgach. Czy więc "dopasowanie" nowych reguł, jakoby dostosowanych do wymagań współczesnego świata jest czymś postępowym? Mam na myśli np. takie zmiany jak kapłaństwo kobiet, zezwolenie na używanie prezerwatyw, aby zapobiegać zarażeniom HIV, zezwolenie na aborcję i kilka innych tego typu "praktycznych" zmian - czy ma to coś wspólnego z nowoczesnością w Kościele? Bo przecież, w rezultacie, chodzi o zmiany, które mają swoje źródło w regułach ustanowionych w Starym Testamencie bądź przez Chrystusa. Czy tego typu zmiany też podlegają unowocześnieniu? Moim zdaniem, nie. Bo idąc dalej tym tropem będzie można w końcu zmienić fragmenty dekalogu, bo są nienowoczesne, konserwatywne.
W wypowiedziach telewizyjnych tak zwanych szarych ludzi dało się słyszeć także bardzo niepokojące głosy. Niektórzy, zwłaszcza starsi, mają za złe Benedyktowi XVI, że z pochodzenia jest Niemcem. W związku z tym, twierdzą, trudno będzie go zaakceptować w Polsce. To już zupełny obłęd. Przez 26 przeszło lat nasz papież Jan Paweł II uczył nas, że katolicyzm to religia miłości i przebaczania. I oto jaki mamy wynik. Nowy papież niedobry, bo urodził się pod Monachium, a potem był przez wiele lat arcybiskupem tego miasta. Uważam wprost przeciwnie. Właśnie teraz nadarza się rzadka okazja wytrzebienia do końca starych uprzedzeń. Nie po to dwóch wybitnych ludzi pracowało wspólnie przez wiele lat, darzyło się z pewnością wzajemnym szacunkiem, miało zbliżone poglądy, by teraz, kiedy jeden z nich może kontynuować tę pracę znaleźli się tacy, którzy krzyczą, że Benedykt XVI to niedobry papież, bo Niemiec, a Niemiec Polakowi zawsze będzie wrogiem.
Obyśmy więc w zdrowiu doczekali sprawiedliwości prawdziwej, a nie na pokaz, a także, pomni nauk Jana Pawła II, miłowali nowego papieża, bo jest godnym następcą papieża Polaka.
Marek Teschke
2005.04.27