MOJA PRYWATNA USTAWA BUDŻETOWA

Piątek, 3 grudnia

W pracy dziennikarza zachodzą dwie sytuacje stresujące: pierwsza - gdy nie ma o czym pisać (przez ostatnie dwa lata taka sytuacja na szczęście, a raczej na nieszczęście, nie miała miejsca) oraz druga - gdy tematów jest za dużo i nie wiadomo, któremu poświęcić więcej miejsca.

... Z pieca spadło

Nadmiar tematów wymaga szczególnej czujności piszącego, bo często rozdmuchuje się niepotrzebnie sprawę, która na to nie zasługuje, by zagadać, ukryć rzeczy o wiele istotniejsze.

Ostatnio tak się złożyło, że wokół nas działo się wiele rzeczy istotnych, co w rezultacie pomniejszyło znaczenie każdej z nich. Bardzo ważnym zdarzeniem w Europie były wybory na Ukrainie. Ale ten fakt nie zmienia wiele w życiu pojedynczego obywatela naszego kraju. Dlatego muszę wrócić do podstawowej dla mnie (i nie tylko dla mnie) sprawy, jaką było uchwalenie ustawy budżetowej na przyszły rok. Postanowiłem więc zebrać wszystkie informacje, jakie do mnie na ten temat dotarły, wypisać je sobie na karteczce i wykombinować, czy w przyszłym roku będzie mi lepiej, czy gorzej.

Sobota, 4 grudnia

Zacząłem od zgromadzenia informacji na temat najbiedniejszych. Z głodu nie umieram, ale do bogatych też nie należę, a nawet trudno mnie zaliczyć do klasy średniej.

Na początek - bezrobotni. Rząd planuje spadek bezrobocia i obiecuje zatrudnienie 400 tys. To dużo, chociaż nie za wiele, byle rząd dotrzymał słowa. Za to emeryci i renciści nie mają na co liczyć. Podobno ci, którzy mają mniej niż 500 zł miesięcznie, dostaną w marcu jednorazowo 100 zł. A gdy jestem już przy emerytach, to i rolnicy nie mogą liczyć na niskie składki na KRUS, bo mogą one wzrosnąć nawet do 1200 zł.

Po kieszeni dostaną też studenci, droższe będzie jedzenie w stołówkach, a na opłaty za pokój w akademiku też trzeba będzie niemało wybulić. Skoro już jesteśmy na uczelniach, to dodam, że niewiele się tam zmieni: stara bieda.

Biednie zapowiada się też przyszły rok dla nas - kierowców. Jeszcze jakoś tam wyskrobaliśmy z kieszeni parę złotych na benzynę, ale w przyszłym roku będzie jeszcze gorzej. Benzyna z pewnością zdrożeje i nie pomogą nawet instalacje gazowe, bo i gaz ma wkrótce podrożeć, i to aż o 10%. Pozostaje jeszcze obawa o zapełnienie "dziury budżetowej" w wysokości 3 mld. zł. Podejrzewam, że rząd akcyzą na benzynę będzie chciał tę lukę wypełnić. Na dodatek ma do tego prawo bez pytania o zgodę sejmu.

Wreszcie, może to rzecz wstydliwa, ale w przyszłym roku palenie papierosów to pewna śmierć dla naszego budżetu (dla zdrowia może nie od razu). Ceny wyrobów tytoniowych (także tytoniu fajkowego, który, niestety, kupuję) mają dogonić ceny europejskie. Szkoda, że europejskich wysokości nie osiagną nasze pensje czy emerytury. Zdrożeją też wyroby alkoholowe. Alkohol też szkodzi, ale przecież lampka czerwonego wina czy piwko dla apetytu... O ile wzrośnie cena? Nie wiadomo. Znów wchodzi w rachubę akcyza i dziura budżetowa.

Wygląda na to, że dla oszczędności będziemy się żywili w barach mlecznych (czy są takie w Szczytnie?), bo rząd będzie dotował naleśniki, pulpety i pomidorową.

Niedziela, 5 grudnia

Nie wszyscy będą jednak skazani na "dziurawe kieszenie". Nareszcie pielęgniarki dostaną obiecane dawno pieniądze, to jest 203 zł. Niewielkie podwyżki (3%) dostaną urzędnicy i inni siedzący na państwowej posadzie. Dotyczy to też nauczycieli. Podejrzewam, że te podwyżki nie zrekompensują przyszłorocznej inflacji, ale pobierający pieniądze z budżetu państwa przynajmniej zbyt wiele nie stracą.

Niezłą kasę do podziału dostaną też policjanci. Na podwyżki, premie i nagrody przeznaczono dla nich 50 mln zł. Oby tylko podział tych pieniędzy był w miarę sprawiedliwy. Pozostali mundurowi, to znaczy żołnierze, prócz już wspomnianych 3% mają dostać jeszcze inne pieniądze. Ale jakie? Mówi się, że w sumie nie przekroczy to 100 zł.

I jeszcze jedna dobra wiadomość: w przyszłym roku biblioteki otrzymają na zakup nowych książek 30 mln złotych - to prawie trzy razy więcej niż w tym roku.

Wreszcie - nie wiem czy się z dobrobytu tej grupy ludzi cieszyć, czy nie - odchodzący z sejmu posłowie dostaną po 30 tys. odprawy. Chociaż, moim zdaniem, wielu z nich zasłużyło raczej na podobnej wysokości karę za brak inicjatywy, nieobecności na posiedzeniach itp. Jak pomyślę, że siedzący w areszcie poseł Pęczak dostanie odprawę w tej wysokości, to... lepiej nie mówić. Podniesie też swój standard prezydent Kwaśniewski. Przynajmniej na te miesiące, które mu pozostały. Otóż sejm zaklepał 50 mln zł na samolot dla najwyższych urzędników państwowych. Czyli tyle, ile na podwyżki dla policjantów i o 20 mln zł więcej niż na książki dla bibliotek. Można i tak.

Obyśmy w przyszłym roku zdrowi byli.

Marek Teschke

2004.12.15