ZANOSI SIĘ NA ZMIANY
Wtorek, 15 czerwca
Mimo wszystko wyniki wyborów parlamentarzystów europejskich były pewnym zaskoczeniem. O ile spadku popularności kandydatów Samoobrony można się było spodziewać, o tyle sukces Ligi Polskich Rodzin, a także Unii Wolności trochę dziwi. Tak samo - jak najlepszy liczebnie wynik byłego premiera Buzka. Wbrew opiniom różnych fachowców, którzy upatrują sukces LPR-u w eurosceptytyzmie polskich wyborców, uważam, że do sukcesu kandydatów tej partii przyczynili się hierarchowie kościelni namawiający do głosowania i opowiadający się zdecydowanie za naszym uczestnictwem w strukturach europejskich. Wyborcy bowiem, z tego co słyszę, łączą LPR z kościołem. Taki paradoks. Sukces Buzka z Platformy Obywatelskiej i kandydatów Unii Wolności da się uzasadnić nazwiskami i szacunkiem wyborców do tych osobistości świata polityki. Śmiesznie wyszło z PSL-em. Partia ta, chcąc się bronić przed niebytem, wystawiła najsilniejszą swoją reprezentację, uratowała się, ale pogrążyła równocześnie w ewentualnych bliskich wyborach krajowych, pozbawiając się wszystkich liderów. Teraz pewnie do gry wrócą Pawlak i Kalinowski, ale czy uratują partię - nie wiadomo. Stabilny okazuje się też elektorat postkomunistycznej lewicy, który przypomina kochającą matkę: bez względu na to co syn przeskrobał, to jednak syn. Przewiduję jednak, że ten matczyny stosunek elektoratu będzie powoli zamierał, już to z powodów biologicznych, jak i braku wiary w ewentualne profity wynikające ze sprawowania władzy. Czy SLD zostanie osierocony i skazany na zreformowany zasiłek dla matek samotnie wychowujących dzieci? Także SDPL, która liczyła na przejęcie części elektoratu lewicy nie może być zadowolona z osiągniętego wyniku: wyborcy nie bardzo rozróżnili tych z czystymi rękami, za jakich się członkowie SDPL uważają. Za dużo w tej partii nazwisk o starych rodowodach.
Niezwykle interesująco wypadły też wybory w Szczytnie. Przewidywałem, że zgodnie z tradycją zwycięży koalicja SLD-UP przed Samoobroną. A tymczasem pomyliłem się poza wszelkimi granicami dopuszczalnego błędu: także w Szczytnie wygrała Platforma Obywatelska przed Ligą Polskich Rodzin, a lewicowa koalicja znalazła się dopiero na trzecim miejscu. Trochę dziwi słaby wynik Prawa i Sprawiedliwości, która to partia na terenie miasta była dość mocno widoczna w czasach poprzedzających wybory.
Do redakcji "Kurka" nie dotarła informacja o wynikach głosowania w Pasymiu. To jest oczywiście skandal. Nie wiem, czy odpowiedzialni za ten fakt ludzie zdają sobie sprawę z tego, że swoim działaniem pozbawili informacji sporą część obywateli powiatu. Co jest niezgodne nie tylko z prawem prasowym, ale także wszelkimi istniejącymi prawami, jakie w Polsce obowiązują. W tym przypadku jestem zmuszony pokazać sekretarzowi Oleszkiewiczowi co najmniej piłkarską "żółtą kartkę". Mam nadzieję, że całe zdarzenie wynikło z nieporozumienia i nieodpowiedzialności urzędników, a nie z rozmyślnych działań. Bo w tym ostatnim wypadku działania te podlegają "pod odpowiedni paragraf".
A jaki wpływ na wyniki wyborów tak w całym kraju, jak i w powiecie szczycieńskim (bez Pasymia) miała niska frekwencja - dowiemy się zapewne z okazji następnych wyborów. Ciekawym mogę się zwierzyć, że osobiście, jako odpowiedzialny obywatel, w wyborach brałem udział, a kandydat, przy którego nazwisku postawiłem krzyżyk został wybrany posłem do Parlamentu Europejskiego. Czy mi od tego będzie lepiej - nie wiem. Ale mam satysfakcję, że podobnie myśli ileś tam tysięcy wyborców w naszym kraju.
Środa, 16 czerwca
Na scenie politycznej dalej trwają przepychanki i właściwie nie powinienem o tym pisać, gdyby nie fakt, że szukuje się nam kolejny przekręt. Otóż najświeższą wiadomością jest oferta p.o. premiera Marka Belki o ponownym poddaniu się głosowaniu o votum nieufności po złożeniu koniecznych (ze względu na czas) ustaw o opiece zdrowotnej i budżetu na rok 2005. Ta oferta ma na celu uzyskanie głosów posłów SDPL przy zatwierdzaniu obecnego składu rządu 24 czerwca. Ale ja nie dam się oszukać. Podejrzewam bowiem, że październikowy upadek rządu Marka Belki spowoduje ponowną procedurę powołania nowego rządu, pod innym prezesem, na co potrzeba około 100 dni - czyli wybory faktycznie odbędą się dopiero w styczniu lub lutym. I o to lewicy chodzi. A alternatywa - rząd Marka Belki albo wybory 8 sierpnia to nie tylko szantażowanie posłów, ale także społeczeństwa, któremu ten termin nie odpowiada (patrz sondaże).
Czwartek, 17 czerwca
Zmarł Jacek Kuroń. Nie znałem go zbyt dobrze. Idea "Czerwonego Harcerstwa" była mi obca, a potem byłem zbyt mało znaczącą postacią, aby mieć dostęp do tuzów opozycji. Gdy był ministrem rozmawiałem z nim kilka razy, gdy (razem z innymi kolegami z władz Stowarzyszenia Pisarzy Polskich) starałem się o poprawę naszej sytuacji materialnej, w jakiej się znaleźliśmy po roku 89, w tym przede wszystkim chodziło nam o opiekę lekarską. O ile pamiętam, nic konkretnego nie uzyskaliśmy.
Jacek Kuroń należał do tych czołowych postaci polskiej lewicy opozycyjnej, bez których trudno wyobrazić sobie przemiany historyczne ostatnich lat w Polsce. Mówimy o nich - żal, że odeszli, bo to byli dobrzy ludzie i obywatele.
Obyśmy w zdrowiu doczekali... no czego? Tak ogólnie - lepszych czasów.
Marek Teschke
2004.06.23