Szczycieńscy taksówkarze, aby zarobić na utrzymanie rodziny oraz samochodu muszą spędzać za kółkiem nawet 16 godzin dziennie. Liczba miejskich taksówek jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do liczby mieszkańców – twierdzą zawodowi kierowcy, domagając się od władz miasta ograniczenia obowiązujących limitów.

Za dużo licencji

We wtorek 9 listopada miejscowi taksówkarze zablokowali dwa parkingi przy ul. Odrodzenia, protestując w ten sposób przeciw utrzymaniu przez Radę Miejską zbyt wysokiego limitu na licencje.

- Sto pozwoleń to zbyt dużo, jak na 25-tysięczne miasto - protestują jednym głosem taksówkarze z korporacji Radio Taxi „Halo” oraz Radio Taxi „Expres”. Dodają, że liczba ta została ustalona bez konsultacji z nimi. Obecnie po ulicach miasta jeździ już 74 taksówek, co powoduje, że kierowcy muszą harować w piątek i świątek po kilkanaście godzin bez przerwy, aby wyjść na swoje.

- Nietrudno sobie wyobrazić, co może się dziać, gdy liczba taksówek wzrośnie do stu - alarmują taksówkarze. Wtedy, ich zdaniem, już wyżyć się nie da. Jednak zdaniem władz miasta limit ustalony 4 lata temu jest odpowiedni.

Taksówkarze mają także inne uwagi.

- Miasto nie zadbało o należytą liczbę miejsc postojowych – skarży się Andrzej Hołda. Z jego wyliczeń wynika, że parkingi taxi na placu Juranda, ul. Odrodzenia, przy dworcu oraz pod marketem Carrefour zapewniają raptem 30 miejsc postojowych, więc pyta, gdzie reszta ma czekać na klientów?

Taksówkarze narzekają, że w codziennej pracy, stykają się z nie całkiem uczciwą konkurencją. Zdarza się tak, że na postoju zjawia się młody taksówkarz, który właśnie otrzymał z Powiatowego Urzędu Pracy ok. 18 tys. zł na uruchomienie interesu. Dodatkowo początkujący przez pierwsze dwa lata działalności płaci mniej niż połowę stawki ZUS.

- Jak w takich warunkach może konkurować z nim stary taksówkarz, przecież pójdzie z torbami i tyle - irytuje się Marcin Figórniak z Radio Taxi „Expres”.

W miniony poniedziałek odbyło się spotkanie taksówkarzy z burmistrz Danutą Górską, podczas którego przedstawili swoje problemy, ale z powodu zbliżających się wyborów, załatwienie choćby części z nich odłożono do czasu ukonstytuowania się nowych władz.

WSZĘDZIE TAK SAMO

W 14-tysięcznej Gołdapi, mieście leżącym w naszym województwie, jeżdżą 32 taksówki. Podobnie jak w Szczytnie tamtejsi taksówkarze twierdzą, że przewóz osób staje się nieopłacalny. Znaczna część z nich zatrudnia się zatem dodatkowo w innych firmach, aby utrzymać rodzinę.

Jeszcze większe kłopoty przeżywają taksówkarze w 22-tysięcznym Mrągowie. Miasto, jak dowiadujemy się w tamtejszym UM, obsługuje aż 96 taksówek. W związku z tym już od dwóch lat nowych licencji w ogóle się nie wydaje.

- Poza tym Mrągowo ma spore kłopoty z urządzeniem odpowiedniej liczby miejsc postojowych, bo brakuje na to przestrzeni - słyszymy jednej z urzędniczek magistratu.

Marek J. Plitt/fot. M.J.Plitt