Na wniosek władz Szczytna kolej zamierza w najbliższych dniach rozebrać kładkę nad torami przy głównym przejeździe. Wielu mieszkańców wolałoby jednak, aby została ona zachowana

i przywrócona do użytku.

Na wniosek władz Szczytna kolej zamierza w najbliższych dniach rozebrać kładkę nad torami przy głównym przejeździe. Wielu mieszkańców wolałoby jednak, aby została ona zachowana i przywrócona do użytku.

Za i przeciw rozbiórce kładki

Opublikowana na naszej stronie internetowej ankieta wskazała, że 80% biorących w niej udział jest przeciw rozbiórce kładki. Sceptyków nie brak też wśród zapytanych przez nas mieszkańców. Zwolennicy zachowania kładki powołują się na historię i miłe wspomnienia z okresu dzieciństwa, dodają też, że jest to ważna część krajobrazu miejskiego oraz praktyczny i bezpieczny sposób uniknięcia czekania na przejazd pociągu. Przeciwnicy natomiast zwracają uwagę na szpecący widok obiektu oraz jego niefunkcjonalność. Kursy pociągów zostały zredukowane do kilku dziennie, stąd przejazd nie jest już uciążliwy dla uczestników ruchu tak, jak to było kilkanaście i kilkadziesiąt lat temu.

- Po co ta kładka, ilu tych ludzi tędy chodzi? – mówi Andrzej Figórniak, prowadzący pobliski sklep z odzieżą. - Przejazd jest zamykany góra cztery, czy pięć razy na dzień. A na te schody nie wejdzie ani matka z wózkiem, ani nikt starszy.

Z kolei napotkana przez nas matka z dzieckiem, czekająca na przejazd pociągu relacji Olsztyn-Szczytno o godzinie 11.50 jest przeciwnego zdania.

- Kładka powinna być czynna, ale tak, żebym mogła pokonać ją z wózkiem. Stojący obok starszy mężczyzna przytakuje kobiecie:

- Czekanie na przejazd pociągu jest denerwujące, szczególnie jak się człowiek spieszy.

Milena Malińska z Olszyn z obawą patrzy jednak na wysokość kładki:

- Gdybym miała dziecko, to nie pozwoliłabym mu tędy chodzić. Szkoda pieniędzy na jej utrzymanie. Mogliby lepiej wyremontować chodniki w mieście.

Jan Stolarczyk, pracownik nastawni, zatrudniony jest na kolei od 29 lat. Na co dzień obserwuje sytuację przy przejeździe kolejowym. - Jak się komuś spieszy, to i tak czekać nie będzie. Przed 8.00 rano stoi tu dużo dzieci, a wiadomo, że są one niecierpliwe. Zdarza się, że przechodzą pod szlabanem.

Kamila Laskowska/fot. archiwum, K. Laskowska

KOMENTARZ Z INTERNETU

Ileż to lat trzeba było czekać, by zbudowano tę kładkę. Czasem czekało się przed szlabanem nawet 20 minut. Ludzie masowo spóźniali się do szkół i do pracy. Ruch pociągów nie był nigdy zbyt duży, ale czynna parowozownia, pobieranie węgla i wody do parowozów powodowały wzmożony ruch kolejowy na tym odcinku torów. Czy jednak nie lepiej poddać konserwacji ten relikt przeszłości? Kto wie, co przyniesie przyszłość? Może zostanie uruchomione ponownie połączenie kolejowe z Ostrołęką i Nidzicą? Gdyby było dobre i szybkie połączenie z Nidzicą i dalej z Warszawą, to czas dojazdu ze Szczytna do Warszawy można by znacznie skrócić. Łatwo coś rozebrać zamiast wykorzystywać (np. kino). Efekt takiego postępowania może być nieodwracalny. A czy ktoś pomyślał o bezpieczeństwie dzieci uczęszczających do „trójki”? Często przy opuszczonych szlabanach „przemykają” przez tory, ryzykując zdrowie i życie.

Stanisław S.