Krzysztof Dąbrowski niespełna dwa lata temu kupił 8-arową działkę w Nowym Gizewie z zamiarem pobudowania na niej domu. Kiedy rozpoczął stosowną procedurę okazało się, że jest to niemożliwe. Wszystko z powodu zapisu w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, który mówi, że minimalna powierzchnia działki dla zabudowy mieszkaniowej wynosi 10 arów.

Za małe działki

MINIMUM 10 ARÓW

- Kiedy w 2008 roku kupowałem tę działkę, w Urzędzie Gminy Szczytno otrzymałem informację, że w planie ogólnym zagospodarowania przestrzennego jest ona oznaczona jako mieszkalno-rodzinna. Miałem więc pewność, że w przyszłości nie będzie żadnych problemów z wybudowaniem tu domu – mówi Krzysztof Dąbrowski. Prace zamierzał rozpocząć wiosną. Z myślą o planowanej inwestycji nabył projekt budynku i podjął działania zmierzające do uzyskania kredytu. Zakupił także część materiałów budowlanych. Niedawno jednak pan Krzysztof dowiedział się, że budowa domu na jego 8-arowej działce jest niemożliwa. Na przeszkodzie realizacji inwestycji stoi uchwalony przez radnych Gminy Szczytno w marcu 2009 roku miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego w obrębie geodezyjnym Nowe Gizewo. Jeden z jego zapisów mówi, że minimalna powierzchnia działki dla zabudowy mieszkaniowej to 10 arów.

- Wcześniej nie istniały tak drastyczne ograniczenia, a właściciele działek o znacznie mniejszej powierzchni budowali na nich domy – dziwi się pan Krzysztof. Według niego podobne problemy ma jeszcze kilkudziesięciu właścicieli nieruchomości zlokalizowanych w Nowym Gizewie. Krzysztof Dąbrowski zwrócił się już do przewodniczącego rady gminy z wnioskiem o zmianę kłopotliwego zapisu w miejscowym planie. Teraz czeka na reakcję władz gminy.

ABSURDALNY ZAPIS

Przyjęte w planie zagospodarowania przestrzennego rozwiązanie mocno krytykuje projektant budowlany Krzysztof Pawłowicz, który m. in. zaprojektował dom pana Krzysztofa.

- To absurd – ocenia krótko. - Teraz właściciele działek mniejszych niż 10 arów są praktycznie wyłączeni z możliwości budowy. Dla inwestorów to wielki problem – dodaje. Jego zdaniem winę za taki stan rzeczy ponoszą nie tylko urbaniści, którzy przygotowali plan, ale również gminni urzędnicy, którzy nie zorientowali się, jakie pociąga on za sobą konsekwencje, a także sami radni podejmujący uchwałę.

- Oni w ogóle nie czytają tego, co uchwalają – uważa Krzysztof Pawłowicz. Dziwi go też, że do zapisów planu uwag nie wniósł Urząd Wojewódzki. Jak mówi, podobne problemy mogą mieć jeszcze właściciele działek w Starych Kiejkutach.

STANDARD CYWILIZACYJNY

Wójt Gminy Szczytno Sławomir Wojciechowski nie zgadza się z zarzutem, że to radni czy pracownicy podległego mu urzędu popełnili błąd. Przypomina, że zanim plan został uchwalony przez radę, trzykrotnie był wykładany do wglądu i każdy zainteresowany mógł się z nim zapoznać oraz wnieść uwagi. Te, a było ich około 90, jak zapewnia wójt, w 100% uwzględniono.

- Obowiązkiem właścicieli działek było zapoznanie się z planem - podkreśla Sławomir Wojciechowski. Z kolei odpowiedzialny w gminie za gospodarkę przestrzenną Zbigniew Michalecki zapewnia, że i przed przyjęciem planu na działkach leżących w Nowym Gizewie nie było możliwości budowy domu, ponieważ miały one charakter rolny. Jego zdaniem problem dotyczy najwyżej kilku właścicieli.

O wyjaśnienia poprosiliśmy też twórcę planu. Architekt urbanista Marian Kopliński z olsztyńskiego Biura Architektoniczno-Urbanistycznego „BDK” broni przyjętego rozwiązania.

- Dziś działka licząca mniej niż 10 arów to żadna działka. Standard cywilizacyjny wymaga, żeby nie siedzieć sobie na plecach – mówi. Po przedstawieniu przez nas problemu mieszkańca, wójt Wojciechowski zapewnił, że w najbliższym czasie podejmie działania umożliwiające pozytywne załatwienie sprawy.

Ewa Kułakowska/fot. A. Olszewski