W poprzednim numerze „KM” chwaliliśmy miejskie władze za kolejną udaną inwestycję – remont ul. Pułaskiego. Jedyny mankament jaki zauważyliśmy oglądając całokształt robót, akurat ich nie dotyczył, a... roztargnionych pracowników.
Zapomnieli oni usunąć znak informujący o tym, że ulica, choć jej remont zakończono, nadal pozostaje ślepa. Niestety, nasz stały Czytelnik, pan Jan, który porusza się na wózku inwalidzkim ma jednak krytyczne uwagi, a dotyczą one podjazdów urządzonych na chodnikach ul. Pułaskiego. Jego zdaniem miejscami są one zbyt wysokie.
Jak widać na zdjęciu, podjazdy na ogół nie opadają całkiem do poziomu asfaltu, a kończą się progami (na fotografii pokazują to białe strzałki). Różnica poziomów nie jest duża, ok. 4 – 5 cm, ale staje się istotna dla osób korzystających właśnie z wózków inwalidzkich. Dla niewielkiego koła wózka próg o tej wysokości staje się przeszkodą nie do pokonania.
DZIWACZNE KORYTKO
Kolejną uwagę odnośnie szczegółów w wykonawstwie remontu ulicy zgłasza nam pan Andrzej Walkowski. Wraz z rodziną mieszka na posesji nr 15. Cieszy się, że ul. Pułaskiego wygląda teraz elegancko, o niebo lepiej niż przed remontem, ale nie może nadziwić się, co to mu wybudowano pod płotem (na zdjęciu ów dziwny element wskazuje strzałka).
- Nie wiem dlaczego pod moim płotem płytki nie zostały ułożone na całej szerokości chodnika – irytuje się nasz rozmówca i wskazuje na dziwne „korytko” wybudowane między chodnikiem a ogrodzeniem. Do koryta nasypano piasku, który dzieci idące lub powracające tędy ze szkoły rozgrzebują i roznoszą po całym chodniku. Teraz pan Andrzej ma tylko dodatkową robotę z jego codziennym zamiataniem. Dodaje, że będzie jeszcze negocjował z wykonawcą robót, aby ten zacementował korytko od góry. Jest na to szansa, bo jeszcze nie było odbioru technicznego robót.