Stan alejek prowadzących do parku nad małym jeziorem przyprawia mieszkańców Szczytna o ból głowy i wzbudza niezadowolenie. Błoto, kałuże, resztki śniegu sprawiają pieszym niemały problem.
BREJA NIE DO PRZEJŚCIA
W ubiegłym roku niemałym nakładem środków teren wokół małego jeziora w Szczytnie stał się wreszcie parkiem z prawdziwego zdarzenia. Dla sporej części mieszkańców to ulubione miejsce spędzania wolnego czasu. Problemem, i to poważnym, jest jednak fatalny stan dróg prowadzących do ścieżki spacerowej, szczególnie teraz w sezonie zimowym. Przeszkodami trudnymi do pokonania są błoto, kałuże, śnieg i lód. Najbardziej nieprzyjemne miejsca to zejścia z ulicy Konopnickiej, a także ulicy Wyspiańskiego. Ze względu na remont ulicy 1 Maja ta ostatnia stała się drogą objazdową. Przejeżdżają tamtędy kierowcy nie tylko samochodami osobowymi, ale również tirami i innym ciężkim sprzętem. Na drodze tworzą się bruzdy błota i liczne kałuże przyprawiające o palpitacje serca osoby, które muszą się tamtędy przemieszczać.
- Z wózkiem nie sposób przejść breję. Po takiej wyprawie mam zabłocone nie tylko buty, ale także nogawki - narzeka Agnieszka Folga - Więcek, jedna z matek, która często do niedawna spacerowała z dziećmi po parku. Ostatnio unika tego miejsca, podobnie jak Teresa Łungowska i Danuta Żebrowska, które korzystały ze ścieżki, skracając sobie drogę do pracy.
- Można się nie tylko przewrócić, ale i wykąpać w ogromnych kałużach – mówią kobiety.
WIZYTÓWKA MIASTA
Kłopoty ma także Hanna Sobolewska, która często biega lub spaceruje wokół akwenu. Uważa, że do ścieżki powinny prowadzić ze wszystkich stron chodniki.
- Można by wtedy uniknąć przykrych niespodzianek. Myślę, że tą sprawą powinny się zająć władze miejskie. To przecież jedna z wizytówek Szczytna, miejsce rekreacji i wypoczynku, nie tylko dla mieszkańców, ale także turystów - mówi pani Hanna. Zwraca uwagę, że koło parku znajdują się nie tylko domy, ale także liczne obiekty handlowe, hotele, restauracje, czy szkoła. Dostęp do nich od strony jeziora powinien być swobodny.
PROBLEM PANI AGATY
- Nie dotarły do mnie żadne skargi w tej sprawie - zapewnia burmistrz Danuta Górska. Zaznacza, że w wieloletnim planie inwestycyjnym przewidziano remonty ulic prowadzących do jeziora: Słowackiego i Jeziornej. Dodaje, że nie sposób przeprowadzić napraw wszystkich dróg gruntowych.
- Będą one dokonywane sukcesywnie – podkreśla burmistrz Górska.
Dodaje, że mieszkańcy powinni być wyrozumiali i zdawać sobie sprawę z tego, że nie wszystko można od razu naprawić. Wymaga to czasu oraz nakładów finansowych.
Wyjaśnienia burmistrz nie przekonują Agaty Gołaszewskiej-Horak, mieszkanki ulicy Wyspiańskiego. Wielokrotnie wnosiła do urzędu skargi na fatalny stan nawierzchni przed swoją posesją. W odpowiedzi kilkakrotnie nawieziono ziemię i wyrównano teren. Po opadach deszczu i śniegu problem znowu się pojawiał. W ubiegłym roku wystąpiła więc do Urzędu Miejskiego z wnioskiem o ułożenie na drodze płyt betonowych, przynajmniej na czas remontu ulicy 1 Maja. Jej postulat nie został spełniony.
- Jako osoba niepełnosprawna mam problem z przedostaniem się nawet do najbliższego sklepu, nie mówiąc już o dojściu do miasta – narzeka pani Agata. Na zakupy chodzi w gumakach. To jej sposób na uniknięcie przemoczenia i zabrudzenia używanego na co dzień obuwia.
Joanna Durda