Tradycje świąteczne na Mazurach były bogate. Niestety w większości zanikły. Dzisiaj można je poznać tylko dzięki książkom i starym zdjęciom.
Stare zdjęcia
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku udało mi się zdobyć dwutomowe niemieckie wydawnictwo zawierające stare zdjęcia z dawnego powiatu nidzickiego. Wśród nich były trzy fotografie przedstawiające dzieci biorące udział w jutrzni mazurskiej, odbywającej się w szkole w mojej rodzinnej Szuci. Zdjęcia wykonano w 1924, 1928 i 1932 roku. „Fajne zdjęcia” – pomyślałem patrząc na poprzebierane dzieci. Jednak nie przywiązywałem wówczas do nich zbytniej wagi, uważając, że jutrznie były na Mazurach zwyczajem powszechnym. Bardziej interesowało mnie to, że wykonano je w Szuci w budynku, do którego chodziłem do przedszkola. Nie doceniłem tych zdjęć. Owszem, jutrznie rzeczywiście były na Mazurach powszechne, ale zdjęć z nich pozostało niewiele a te z Szuci są dzisiaj paradoksalnie najbardziej znane. O ich znaczeniu przekonałem się w 2001 roku, gdy Andreas Kossert opublikował w Niemczech książkę pod tytułem „Masuren. Ostpreußens vergessener Süden”. Na jednej ze stron okrasił tekst zdjęciem jutrzni w Szuci z 1928 roku. W podpisie zdjęcia zamieścił dodatkowo opis przybliżający czytelnikom samą uroczystość jutrzni. Ja sam wykorzystałem dokładnie to samo zdjęcie, publikując w 2003 roku w „Roczniku Mazurskim” artykuł dotyczący historii Szuci. W 2004 roku w Polsce ukazało się tłumaczenie wspomnianej książki Kosserta, znanej u nas miłośnikom historii regionalnej jako „Mazury. Zapomniane południe Prus Wschodnich”. W polskim tłumaczeniu znalazło się oczywiście również zdjęcie jutrzni w Szuci. Ilustrację mazurskiej jutrzni więc już mamy. Ale gdzie znaleźć tekst jutrzni?
Antykwariat
Na początku nowego stulecia, w moich czasach studenckich, zajrzałem do jednego z antykwariatów w Toruniu, który od czasu do czasu odwiedzałem. Na półce z książkami o Warmii i Mazurach, a było ich tam wbrew pozorom dość sporo, znalazłem książkę Karola Małłka „Jutrznia mazurska na Gody i inne widowiska”. Było to wydanie z 1980 roku. W środku książki znalazłem dedykację takiej oto treści: „Wielce Szanownemu Panu Docentowi, Ryszardowi Kukierowi z wyrazami szacunku i przyjaźni jaką żywił dla Pana Autor tej książki”. Podpisano: „Wilhelmina Małłkowa. Toruń, 17 II 1981 r”. Sprawdziłem wystawioną cenę książki: 10 zł. Rewelacja! Książka ze specjalną dedykacją żony nieżyjącego już autora za tak niską cenę! Oczywiście, że kupiłem. W ten sposób wszedłem w posiadanie książki zawierającej najbardziej autentyczny i dokładny zapis uroczystości jutrzni mazurskiej. W zakupionej przeze mnie książce Małłka obok tekstu jutrzni znajduje się też zapis dożynek na Mazurach i mazurskiego wesela. Dodatkowo zamieszczono krótkie artykuły napisane przez Karola Małłka do mazurskich gazet oraz słowniczek gwary mazurskiej. Całość poprzedził wstępem nieżyjący już historyk Andrzej Wakar.
Król Mazurów
Karol Małłek urodził się 18 marca 1898 roku w Brodowie pod Działdowem. Pod koniec I wojny światowej został powołany do armii niemieckiej. W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku był nauczycielem i kierownikiem w różnych szkołach w Działdowie i okolicach, czyli na terenach należących wtedy do Polski. Pełnił także funkcję sekretarza Związku Mazurów. Współpracował z mazurskimi gazetami, w których publikował artykuły, wiersze, prace folklorystyczne i felietony. W czasie II wojny ukrywał się przed Niemcami jako Jan Michał Skoryna. W 1943 roku reaktywował podziemny Związek Mazurów. W grudniu 1944 referował na posiedzeniu PKWN problemy mazurskie. W 1945 pełnił przez pół roku pełnił urząd starosty w Działdowie. W latach 1945–1948 był prezesem Instytutu Mazurskiego w Olsztynie. Kierował także Mazurskim Uniwersytetem Ludowym w Rudziskach Pasymskich (w latach 1945–1950 i 1957–1960). Od 1950 do 1960 mieszkał w Krutyni. Od 1960 do 1963 roku mieszkał w Olsztynie, a następnie do 1969 w Toruniu, gdzie jeden z jego synów, Janusz Małłek, rozpoczął karierę naukową na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Zmarł w Krutyni 28 sierpnia 1969 roku. Pochowano go w Olsztynie. Karola Małłka, za jego zaangażowanie w sprawy Mazur, okrzyknięto mianem „króla Mazurów”.
Odtwarzanie tradycji
Karol Małłek na kartach tytułowych „Jutrzni mazurskiej na Gody” poprzedzał swe nazwisko skromną informacją: „zebrał i opracował”. Swą pracę określał bowiem tylko jako odtworzenie widowiska regionalnego, którego tekst przez wieki tworzyli i przetwarzali nieznani anonimowi autorzy. Znana działaczka mazurska, Emilia Sukertowa – Biedrawina, napisała, że Małłek odtwarzał „Jutrznię mazurską” w sposób staranny, skrzętny i mozolny, poświęcając swój wolny czas na zbieranie pieśni i zwyczajów mazurskich, aby uratować je przed zapomnieniem. Spisywał „oracje, pieśni i melodie, które pamiętali najpoważniejsi obywatele miejscowi, krewni i przyjaciele”. Sam Małłek stwierdził: „Praca powiodła mi się dzięki tylko dobrej pamięci naszych w sędziwym wieku ojców i matek”.
Jutrznia mazurska w Pasymiu w Boże Narodzenie 1945 roku
„Jutrznię mazurską na Gody” Karol Małłek po raz pierwszy wystawił w 1925 roku we wsi Kisiny pod Działdowem. Inscenizacja spotkała się z „gorącym przyjęciem okolicznych wsi”. Prowadzony przez Małłka szkolny teatr amatorski występował z tym przedstawieniem jeszcze nieraz. Już po drugiej wojnie światowej, w święta Bożego Narodzenia 1945 roku, słuchacze pierwszego kursu na prowadzonym przez Karola Małłka Mazurskim Uniwersytecie Ludowym w Rudziskach Pasymskich, wystawili „Jutrznię” w szkole w Pasymiu. Jak napisała potem Emilia Sukertowa – Biedrawina, przedstawienie w Pasymiu odbyło się „ku nieopisanej radości rzesz ludu mazurskiego, które tłumnie zapełniły salę szkoły powszechnej”.
Dodatek do szczycieńskiego „Mazura”
Tekst „Jutrzni mazurskiej na Gody” Karol Małłek publikował fragmentami na łamach mazurskich gazet. Całość utworu wydano po raz pierwszy w 1931 roku. Wydrukowała go wówczas drukarnia Mioduszewskiego w Warszawie w ilości 4 000 egzemplarzy. Jednakże aż 3 000 egzemplarzy z tego nakładu nosiło na dole karty tytułowej następującą adnotację: „Olsztyn, nakładem wydawnictwa S. Pieniężnego. 1931”. Miało to na celu ukrycie faktu, że książeczkę wydrukowano w Polsce. Bowiem wszystkie te egzemplarze zostały przewiezione do Prus Wschodnich i rozesłane jako bezpłatny dodatek do szczycieńskiego „Mazura”. Drugie wydanie „Jutrzni” ukazało się w 1939 roku staraniem Związku Mazurów w Działdowie a trzecie w 1946 roku nakładem Instytutu Mazurskiego w Olsztynie.
Rekonstrukcja „Jutrzni”
Przedstawienie w Pasymiu w święta Bożego Narodzenia 1945 roku było jedną z ostatnich inscenizacji „Jutrzni”, które odnotowały źródła pisane. Przydałoby się przygotowanie kolejnego widowiska w oparciu o autentyczny tekst odtworzony przez Karola Małłka. Będziemy wtedy mogli zobaczyć na żywo jak wyglądała dawna uroczystość jutrzni mazurskiej, a nie poznawać ją tylko z książek i starych zdjęć. Zapomniana tradycja odżyje. Pytanie tylko, kto się podejmie realizacji tego dość trudnego przedsięwzięcia?
Sławomir Ambroziak