Najnowsza historia Warmii i Mazur to dzieje ludzi, którzy na skutek wojennej zawieruchy oraz późniejszych decyzji politycznych utracili swoje małe ojczyzny. Jedni zostali stąd wypędzeni, drudzy, często wbrew woli, przypędzeni. O ich losach opowiada najnowsza wystawa w szczycieńskim muzeum.
STYCZNIOWE REMINISCENCJE
Wystawa pt. "Wypędzeni, przypędzeni. Kształtowanie się nowego społeczeństwa na Warmii i Mazurach w latach 1945-1949" została zorganizowana przez olsztyńską delegaturę Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku. Od trzech lat jest prezentowana w różnych miastach regionu. Składają się na nią fotografie pochodzące z archiwów rodzinnych, dokumenty oraz wspomnienia m.in. robotników przymusowych pracujących w czasie wojny w Prusach Wschodnich, a także mieszkańców kresów, którzy osiedlili się tu w drugiej połowie lat 40. XX wieku. Ekspozycja została otwarta w piątek 26 stycznia. Kustosz szczycieńskiego muzeum Monika Ostaszewska-Symonowicz, nawiązując do przypadającej właśnie 62. rocznicy wkraczania na tereny Prus Wschodnich Armii Czerwonej, podkreślała, że termin otwarcia wystawy nie jest przypadkowy.
- W 1945 roku zaszła tutaj wielka zmiana. Zagładzie uległa pewna kraina, i to nie tylko w odczuciu jej ówczesnych mieszkańców, ale także tych, którzy się tu pojawili, opuszczając rodzinne ziemie - mówiła.
WYKORZYSTYWANA TRAGEDIA
Na wernisażu obecny był również historyk, prof. dr hab. Norbert Kasparek z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, szef olsztyńskiej delegatury IPN. Otwierając ekspozycję mówił o roli reprezentowanej przez siebie instytucji w przybliżaniu najnowszej historii współczesnym pokoleniom.
- Naszym celem jest przywracanie pamięci, również tej mniej chlubnej i tej, o której chcielibyśmy zapomnieć - mówił Norbert Kasparek.
Profesor odniósł się także do licznych kontrowersji oraz dyskusji wokół tematu wypędzeń po II wojnie światowej.
- Styczeń 1945 roku przyniósł tutaj tragedię, która dziś jest wykorzystywana politycznie. Jako IPN chcemy zaprotestować przeciw temu, że nagle jedynymi wypędzonymi i jedynymi ofiarami wojny była ludność niemiecka - podkreslał, dodając, że niewątpliwie bolesne dla mieszkańców Prus Wschodnich doświadczenia swoją genezę miały 1 wrzesnia 1939 roku, kiedy III Rzesza rozpętała II wojnę światową.
Szef olsztyńskiej delegatury IPN zwrócił także uwagę na to, że do dziś wokół najnowszych dziejów Warmii i Mazur funkcjonuje mnóstwo przekłamań oraz pochodzących z czasów PRL-u stereotypów. Zaliczył do nich mówienie o 1945 roku jako o wyzwoleniu.
- Owszem, można powiedzieć, że miasta pruskie zostały wtedy wyzwolone ze wszystkiego, co miały. To nie ulega wątpliwości - ironizował Norbert Kasparek.
Podobnie rzecz się ma z określaniem przybyłych na te tereny mieszkańców kresów mianem repatriantów (z łaciny tych, którzy powrócili do ojczyzny). Zdaniem profesora to kolejne zafałszowane pojęcie używane do dziś, mimo dokonujących się zmian w rozumieniu historii najnowszej.
DRAMATYCZNE LOSY
Prezentowana w szczycieńskim muzeum ekspozycja to przede wszystkim próba ukazania losów ludzi związanych z Warmią i Mazurami w najbardziej tragicznym momencie dziejów tych ziem. Z jednej strony są to rdzenni mieszkańcy Prus Wschodnich, z drugiej powojenni osadnicy z różnych regionów Polski. Ci pierwsi stali się ofiarą gwałtów i grabieży nie tylko ze strony żołnierzy radzieckich, ale także polskich szabrowników z północnego Mazowsza. Udziałem ludności niemieckiej, co także zostało zaprezentowane na wystawie, był dramat ucieczki przed Armią Czerwoną w styczniu 1945 roku. Symbolem tamtych wydarzeń jest los pasażerów statku "Wilhelm Gustloff", zatopionego przez radziecką łódź podwodną. Niemcy, Mazurzy i Warmiacy, którzy zdecydowali się zostać, doświadczyli nędzy i upokorzeń ze strony nowych władz. Większość z nich opuściła rodzinne strony w ciągu kolejnych powojennych dziesięcioleci. Z kolei przybysze z terenów dawnych kresów II Rzeczypospolitej na Warmii i Mazurach zaczynali wszystko od zera. Przez długi czas nie mogli się oswoić z nową ojczyzną, traktując ją jako obcą i żyjąc tęsknotą za utraconym miejscem zamieszkania. Ekspozycja przypomina również o ludności ukraińskiej wysiedlonej w ramach akcji "Wisła" oraz o żydowskich obywatelach Prus Wschodnich. Ukazuje też przemiany w życiu religijnym i kulturalnym miejscowej społeczności.
Ewa Kułakowska
2007.01.31