Po tartaku, Wielbark doczekał się kolejnych inwestycji realizowanych na swoim terenie przez szwedzki Swedwood. Zaledwie rok trwała budowa fabryk mebli i płyty klejonej, które w przyszłości mają zatrudniać blisko tysiąc pracowników. - Dzisiaj Wielbark nie jest już taki jak 2-3 lata temu - cieszy się wójt Grzegorz Zapadka. Podczas uroczystości otwarcia zakładów nie obyło się jednak bez politycznego zgrzytu. galeria >>

 

Po tartaku, Wielbark doczekał się kolejnych inwestycji realizowanych na swoim terenie przez szwedzki Swedwood. Zaledwie rok trwała budowa fabryk mebli i płyty klejonej, które w przyszłości mają zatrudniać blisko tysiąc pracowników. - Dzisiaj Wielbark nie jest już taki jak 2-3 lata temu - cieszy się wójt Grzegorz Zapadka. Podczas uroczystości otwarcia zakładów nie obyło się jednak bez politycznego zgrzytu.

Zakłady z bocianem

ZBUDOWALI W ROK

Zaledwie rok zabrała Swedwoodowi budowa fabryk płyty klejonej i mebli w Wielbarku. Wcześniej, w marcu 2007 roku uruchomiono tu tartak. Dzięki temu zakłady wytwarzające towary na potrzeby IKEI mogą się pochwalić zamkniętym cyklem produkcji, polegającym na tym, że w jednym miejscu przebiega kompleksowa obróbka drewna - od sosnowej kłody do gotowego mebla.

Uroczyste otwarcie fabryk mebli i płyty klejonej odbyło się w środę 24 września. Do Wielbarka zjechali z tej okazji przedstawiciele Swedwoodu ze Szwecji na czele z dyrektorem zarządzającym wielbarskim oddziałem Lennartem Orsanderem oraz szefem Rady Nadzorczej Swedwood Group Bruno Winborgiem. Nie zabrakło również parlamentarzystów z naszego regionu, a także licznej reprezentacji władz samorządowych z terenu powiatu. Witając zaproszonych gości, dyrektor Orsander zwracał uwagę na tempo przeprowadzenia inwestycji. Obecnie w nowo powstałych zakładach pracuje 500 osób, jednak do 2011 roku liczba ta ma się zwiększyć do blisko tysiąca. Wtedy właśnie fabryki osiągną pełną zdolność produkcyjną. Na logo swojego projektu w Wielbarku Szwedzi wybrali bociana, symbolizującego nowe życie i szczęście.

- Tak jak bocian przygotowaliśmy gniazdo, złożyliśmy w nim jajko, a teraz nadszedł czas na urodziny nowego zakładu - mówił Lennart Orsander.

ZIARNO NIEPEWNOŚCI

Z kolei Henrik Andersson, odpowiedzialny bezpośrednio za działanie fabryk w Wielbarku przypomniał sięgającą 2004 roku historię szwedzkiej inwestycji na terenie naszego powiatu. O jej lokalizacji zdecydowała przede wszystkim dostępność i jakość surowca pochodzącego z lasów północno-wschodniej Polski. Swedwood ma obecnie podpisaną 10-letnią umowę z Lasami Państwowymi na jego dostarczanie. Inwestorzy ze Szwecji najwyraźniej nie są jednak do końca spokojni o zabezpieczenie dostaw drewna, bo podczas uroczystości zasiali w zebranych ziarno niepewności.

- Nieco martwimy się o losy tego zakładu, bo nie jestem przekonany, czy mamy w pełni obowiązująca umowę, która pozostanie w mocy po 1 stycznia 2009 roku - mówił Henrik Andersson, nie zdradzając jednak szczegółów. Za kulisami uroczystości przedstawiciele strony polskiej przekonywali, że nie ma powodów do obaw, a słowa reprezentanta Swedwoodu to zwykła biznesowa zagrywka mająca na celu wywarcie delikatnej presji na Lasy Państwowe. Do trudności dotyczących podpisania umowy odniósł się w swoim wystąpieniu obecny na otwarciu poseł PSL Stanisław Żelichowski.

- Gdyby nie było problemów, to życie byłoby nudne. Cieszę się, że macie trochę atrakcji i wierzę, że dojdziecie do celu - mówił były minister ochrony środowiska, mając na myśli Swedwood oraz Lasy Państwowe.

PROBOSZCZ POD WRAŻENIEM

Jednym z punktów uroczystości było zwiedzanie przez gości wielbarskich zakładów. Trwająca blisko godzinę wycieczka rozpoczęła się od tartaku, a skończyła na nowych fabrykach mebli oraz płyty klejonej. Zwiedzający byli pod wrażeniem zastosowanych tu rozwiązań technicznych oraz nowoczesnych urządzeń kontrolujących m. in. parametry drewna.

- Nie spodziewałem się, że tak to wszystko wygląda. Cały zakład robi duże wrażenie. Jest tu pięknie, czysto, a uwagę zwraca również dokładność wykonania - dzielił się z „Kurkiem” swoimi wrażeniami proboszcz parafii w Wielbarku, ks. kanonik Marian Kaim. Z kolei starosta Jarosław Matłach podkreśla, że zakład otwiera szansę głównie przed młodymi ludźmi.

- Tutaj można rozwijać swoją karierę zawodową. Istnienie tych zakładów wpłynie na podniesienie konkurencyjności lokalnego rynku pracy i spowoduje, że teraz to pracodawcy będą zabiegać o pracowników, a nie odwrotnie - mówi starosta, dodając, że jest to również doskonała promocja powiatu. - Marki IKEA i Swedwood są przecież znane na całym świecie. Starosta nie podziela obaw mniejszych przetwórców drewna, że tak wielki zakład zagrozi ich działalności.

- Kontrakt Swedwoodu opiewa na określoną ilość drewna i firma na pewno nie weźmie więcej niż przewiduje umowa. Inni przedsiębiorcy też mają swoją pulę - uspokaja Jarosław Matłach. Byliśmy ciekawi, czy goszcząca na uroczystości burmistrz Szczytna Danuta Górska nie spogląda teraz na Wielbark zazdrosnym okiem.

- Nie odczuwam zazdrości, lecz radość, że w naszym powiecie powstał tak duży zakład. Zmniejszy to bezrobocie oraz wpłynie na poprawę komunikacji w naszym regionie - przekonuje burmistrz, mając na myśli lotnisko w Szymanach oraz plany modernizacji biegnącej przez Wielbark linii kolejowej. Radości z powodu powstania tak dużej inwestycji na swoim terenie nie kryje również wójt Grzegorz Zapadka.

- Dzisiaj Wielbark nie jest już taki sam jak 2-3 lata temu. Zmienił swój charakter, zmienił swój wygląd zewnętrzny i dziś ma setki nowych miejsc pracy dla mieszkańców gminy oraz powiatu - cieszy się wójt. Jego zdaniem zakład Swedwoodu daje młodym ludziom możliwość zapoznania się z najnowocześniejszymi technologiami oraz rozwiązaniami organizacyjnymi.

PSL SPIJA ŚMIETANKĘ

Otwarcie fabryk miało bogatą opawę. Uroczystość prowadziła znana prezenterka telewizyjna Agata Młynarska, a w kulminacyjnym momencie, w trakcie odsłaniania logo zakładu, w niebo pofrunęły tysiące niebieskich baloników. Nie obyło się jednak bez zgrzytów. Podczas oficjalnego powitania przybyłych gości, dyrektor Lennart Orsader wymienił posła PSL Stanisława Żelichowskiego, pominął natomiast parlamentarzystę PiS-u Jerzego Gosiewskiego. Potem, podczas głównej ceremonii otwarcia, tego pierwszego dopuszczono do głosu, drugiego, mimo prób czynionych przez przewodniczącego Rady Powiatu w Szczytnie Mirosława Medźwiedzkiego - nie.

- Pięć razy jeździłem do ministerstwa w sprawie tego zakładu, a teraz to PSL spija śmietankę - żalił się poseł Gosiewski, tłumacząc takie zachowanie organizatorów chęcią przypodobania się obecemu rządowi. - To krótkowzroczne działanie - podsumował poseł Gosiewski.

Parlamentarzysta próbował potem dowiedzieć się od prowadzącej uroczystość Agaty Młynarskiej, dlaczego nie dopuszczono go do głosu. Ta wyjaśniła mu jednak, że takiego punktu nie przewidywał przedstawiony jej przez organizatorów scenariusz. Na znak protestu, poseł zrezygnował z udziału w wieńczącym uroczystość bankiecie.

Ewa Kułakowska/Fot. A. Olszewski