W gminie Dźwierzuty nie dba się o społeczników, którzy angażują się w krzewienie kultury fizycznej. Z tego powodu wielu z nich stąd wyjeżdża, a o następców trudno. Do tego władze nie poświęcają należytej uwagi sprawom sportu, spychając je na dalszy plan. Takiego zdania jest znany działacz sportowy Henryk Biruk.

Żale działacza

GORZKIE UWAGI DZIAŁACZA

Henryk Biruk to postać od lat związana ze sportem w Dźwierzutach, a zarazem bliski znajomy wójta Czesława Wierzuka. Dlatego wielu obserwatorów zdziwiło jego wystąpienie na niedawnej sesji Rady Gminy, gdzie podzielił się z radnymi swoimi krytycznymi spostrzeżeniami i uwagami dotyczącymi podejścia władz do funkcjonowania kultury fizycznej. Jego zdaniem jest ona traktowana po macoszemu, zawsze „na szarym końcu”. Nie chodzi jednak tyle o pieniądze, ile o sposób podejścia do lokalnych działaczy i społeczników zajmujących się sportem. Według Biruka, ich praca jest często niedoceniana i niezauważana. Przez to zniechęcają się i odchodzą, co odbywa się ze szkodą dla lokalnej społeczności, a szczególnie dzieci i młodzieży. Jako przykład podawał dwie takie osoby, w tym Józefa Zdunka, byłego nauczyciela wychowania fizycznego w szkole w Orżynach.

- Cała społeczność korzystała z jego zaangażowania. To on brał autokar i wiózł młodzież na zawody do Biskupca, Szczytna czy Olsztyna, osiągając bardzo dobre wyniki – wspominał Henryk Biruk. Dlatego, jak podkreśla, odejście takiej osoby jest dużą stratą. - Wbrew powiedzeniu, są ludzie niezastąpieni. Można ich zastąpić jedynie fizycznie kimś innym, ale zanim ten ktoś zrobi tyle ile poprzednik, upłyną lata. Jego zastrzeżenia budzi też sposób administrowania obiektami sportowymi w Dźwierzutach. Chodzi o stadion oraz niedawno oddane do użytku boisko orlik. Jednym i drugim opiekuje się obecnie ta sama osoba wyznaczona przez gminę. To, zdaniem Biruka, wpływa na pogorszenie bezpieczeństwa użytkowników orlika.

NIE POPADAJMY W APATIĘ

Wójt Wierzuk nie podziela pesymistycznej wizji Biruka. Jego zdaniem kultura fizyczna w Dźwierzutach ma się nie najgorzej. Przypomniał, że sprawami z nią związanymi zajmuje się miejscowy GOKSiR oraz nauczyciele wychowania fizycznego, a także dyrektorzy szkół.

- Daj Boże, żeby w każdej gminie warunki do uprawiania sportu były takie jak u nas – mówi wójt, przypominając, że za jego rządów nie szczędzono pieniędzy z budżetu na tę właśnie sferę.

- Nie wolno popadać w apatię i niemoc – radził Birukowi. Odnosząc się do sprawy administrowania stadionem poinformował, że wcześniej zarządzał nim klub GKS Dźwierzuty. Gmina zmieniła jednak gospodarza, kiedy na jaw wyszły nieprawidłowości związane z ogrzewaniem obiektów stadionowych oraz rachunkami za prąd.

RACJA CO DO ORLIKA

Także były wicewójt, obecnie nauczyciel wychowania fizycznego Jarosław Śmieciuch nie do końca zgadza się z tezą, że sport w gminie jest na ostatnim miejscu. Przy okazji podkreśla, że wiele w tej sprawie robił poprzedni wójt Tadeusz Frączek.

- Za naszych czasów sport się odrodził – uważa Śmieciuch, przypominając, że wtedy właśnie doszło do reaktywacji klubu GKS Dźwierzuty, a gmina dokończyła remont zaplecza stadionowego oraz budowę orlika. Wznowiono również działalność Ligi Sołeckiej, co stało się możliwe dzięki przejęciu przez samorząd terenów od Agencji Nieruchomości Rolnych pod boiska. Były wicewójt przyznaje jednak rację Birukowi w tym, że stadion i orlik powinny mieć różnych opiekunów.

- Pracownik orlika powinien przebywać na nim przez cały czas otwarcia boiska, tym bardziej, że obiekt ten znajduje się w dość dużej odległości od stadionu – uważa Śmieciuch.

(ew)/fot. A. Olszewski