Zamknięty przejazd

Główny przejazd kolejowy w mieście miał być, jak pisaliśmy, zamknięty już 22 października. Nastąpiło jednak jednodniowe opóźnienie i dopiero wówczas na torowisku pojawili się liczni pracownicy oraz rozmaity sprzęt zmechanizowany, w tym ciekawe ładowarko-koparki z możliwością poruszania się zarówno po szynach, jak i normalnym terenie. Te wytwory współczesnej techniki zostały bowiem wyposażone w podwójny układ jezdny - małe metalowe kółka do poruszania się niczym pociąg oraz normalne koła z oponami, jak w zwykłym samochodzie - fot. 1. To tak tytułem ciekawostki technicznej, bo nas interesowało co innego. Jakie skutki na ulicach miasta wywoła zamknięcie ruchu w tym, jakby nie było, newralgicznym punkcie i czy przypadkiem nie powstaną gdzie indziej jakieś poważniejsze zatory, czy wręcz korki.

PROSTO POD PĘDZĄCE AUTA

Zamknięty przejazd

Zacznijmy jednak od pieszych, bo tym wolno przekraczać przejazd, tyle że po specjalnie utworzonym tymczasowym przejściu - fot. 2. Jak widać na zdjęciu, ruch pieszy jest nawet całkiem spory, choć fotografia została wykonana nie w godzinach szczytu, a w porze przedpołudniowej. Jak na tymczasową konstrukcję przejście wykonano jako tako, dzięki czemu mogą poruszać się po nim także rowerzyści oraz mamy z wózkami. Swoją drogą zastanawiające jest, dlaczego tak się dzieje, że jeśli zobaczymy gdzieś dziecięcy wózek, to pcha go przeważnie mama, a nie tata, osobnik przecież silniejszy. Chodzi o to, że mama bardziej ostrożnie kieruje wózkiem? Jeśli tak, to podobnie powinno być z kierowaniem samochodem. Wracając zaś do prowizorycznego przejścia to trzeba dodać, że wejście na nie od strony ul. Polnej niby nie sprawia większych kłopotów, ale jeśli idzie się z ul. Skłodowskiej nie jest już wesoło, bo nie ma w tym miejscu pasów dla pieszych. Podobne kłopoty mają piesi na drugim końcu przejścia, gdzie styka się ono z ul. Kolejową.

Zamknięty przejazd

Ulica ta ma chodnik tylko po jednej stronie, a nie można bezpiecznie do niego dojść, bo i tu brak pasów. Co gorsza, na jezdni wymalowana jest podwójna linia ciągła, więc auta pędzą z maksymalną dopuszczalną prędkością i przechodzień właściwie jest bezradny - fot. 3. Czeka i czeka, a samochody śmigają i tyle. Szkoda, że całkiem niedawno rozebrano nadtorową kładkę, zamiast ją wyremontować. Teraz przydałaby się, zwłaszcza że ruch pociągów ma się wzmóc od nowego roku. Będą przecież jeździły tędy składy nie tylko do Olsztyna, ale i Wielbarka, a być może nawet do Ostrołęki.Przede wszystkim jednak to wykonawca robót kolejowych powinien był dogadać się z władzami miasta, aby na czas remontu przejazdu jeśli już nie urządzić przejścia dla pieszych przez ul. Kolejową z wymalowanymi pasami, to choćby postawić znaki - uwaga piesi! Takie, jakie zwykle pojawiają 1 i 2 listopada przy miejskim cmentarzu.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.