Od poniedziałku wejście na teren miejskiego targowiska jest zamknięte. Handel ma się teraz odbywać na pobliskim placu, który do niedawna jeszcze służył za parking. To skutek rozpoczęcia zapowiadanej już od dawna przebudowy targowiska.

Zamknięty rynek

JAK TU PRACOWAĆ?

Termin rozpoczęcia inwestycji nie podoba się miejscowym handlowcom. Widok zamkniętych w poniedziałek bram mocno ich, jak twierdzą, zaskoczył.

– Jesteśmy zbulwersowani – mówią jednym głosem zgromadzeni przed głównym wejściem handlowcy. Według nich miasto nie zapewniło odpowiednich warunków do prowadzenia działalności w nowym miejscu. Teren byłego parkingu owszem został zniwelowany, ale mają obawy, że jak się tylko trochę ociepli znów pojawią się tam doły i błoto.

– To lipa. Posypali trochę piasku, a tam potrzebny jest tłuczeń – mówi jeden z handlowców. – Jak w takich warunkach pracować i robić zakupy? – padają pytania. Dziwią się też, że chociaż przyjdzie im handlować w gorszych warunkach opłaty zostaną na tym samym poziomie.

Mieli nadzieję, że będą mogli pozostać na dotychczasowym miejscu przynajmniej do zbliżających się świat, bo to najlepszy okres dla handlu. Twierdzą, że takie gwarancje dał im wykonawca inwestycji. Żalą się przy tym na bałagan organizacyjny.

– W sobotę chciałem postawić wiatę już na nowym placu, ale administrator mi zakazał. Zamontowałem ją więc na starym targowisku, a teraz okazuje się, że bez sensu, bo teren został zamknięty – rozkłada ręce Mirosław Czaplicki, sprzedawca zniczy. Inni wytykają władzom miasta brak dobrej woli. - Przecież to dotyczy blisko 100 osób, dla których rynek jest miejscem pracy – zauważa jedna z pań.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.