Radny Jerzy Topolski domaga się od radnych, którzy głosowali za wygaszeniem mu mandatu, aby ponieśli finansowe konsekwencje swojej decyzji sprzed dziewięciu miesięcy. Dwa tygodnie temu Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził nieważność uchwały Rady Miejskiej, a to oznacza, że teraz liczyć będzie ona o jednego radnego więcej.

Zapłaćcie za błąd

RADNI POSŁUSZNI WOJEWODZIE

O sprawie dwóch radnych lekarzy stało się głośno rok temu. Po informacji przekazanej przez „wyborcę ze Szczytna”, komisarz wyborczy stwierdził, że dwaj szczycieńscy lekarze Jerzy Topolski i Tadeusz Kozak naruszyli prawo zakazujące łączenia mandatu radnego i działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego. Wojewoda, który otrzymał informacje od komisarza potwierdził, że radni dopuścili się naruszenia prawa i wezwał Radę Miejską w Szczytnie do wygaszenia im mandatów. Radni-lekarze protestowali, tłumacząc, że w przychodni przy ul. Kościuszki działalności gospodarczej nie prowadzili, a jedynie wykonywali tam swoje obowiązki w ramach zatrudnienia w spółce „Eskulap”. Wpisu do ewidencji mieli dokonać przez pomyłkę.

Radnych miejskich w Szczytnie, a konkretnie koalicji rządzącej, te argumenty nie przekonały. Posłuchali wezwania wojewody i 6 lutego br. podjęli uchwały wygaszające mandaty obu radnym. Decyzje podtrzymał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie, do którego odwołali się Topolski i Kozak. Wkrótce ich miejsca w Radzie Miejskiej zajęli Zdzisław Moczydłowski i Zbigniew Dobkowski.

SĄD PRZYWRACA MANDAT, ALE TYLKO JEDNEMU RADNEMU

Jerzy Topolski i Tadeusz Kozak od wyroku WSA złożyli skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten na rozprawie 15 grudnia uchylił zaskarżony wyrok dotyczący Jerzego Topolskiego, stwierdzając nieważność uchwały Rady Miejskiej. Zasądził od niej na rzecz lekarza 930 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania sądowego. Nieznane jest jeszcze uzasadnienie wyroku, stąd nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego mandatu nie odzyskał Tadeusz Kozak. Prawdopodobnie, jak domyślają się urzędnicy, mogło zaważyć to, że dodatkowo był udziałowcem spółki „Eskulap”, która prowadzi działalność w obiekcie należącym do miasta.

A RADNY OSTRZEGAŁ

Wyrok NSA oznacza, że Rada Miejska w Szczytnie liczyć teraz będzie nie 21, jak przewiduje ustawa, a … 22 radnych. To automatycznie powoduje, że o kilkanaście tysięcy w skali roku wzrosną koszty utrzymania rady.

- Skutków finansowych nie powinni ponosić mieszkańcy miasta – uważa nowy-stary radny Jerzy Topolski, który ponownie zasiadł za stołem obrad 19 grudnia. Trzymając w ręku artykuł z „Kurka Mazurskiego” sprzed roku zatytułowany „Radny ostrzega”, przypominał o tym, że apelował wówczas do radnych o powstrzymanie się przed podejmowaniem pochopnej decyzji. Ostrzegał, że powoływanie na jego miejsce nowej osoby będzie dodatkowym obciążeniem finansowym i organizacyjnym dla budżetu miasta, w przypadku gdy stawiane mu zarzuty nie potwierdzą się w ocenie sądu. Nowo powołanych radnych nie będzie można odwołać, zaś należne im diety wypłacane będą równocześnie z moim uposażeniem - słowa radnego cytowane w artykule w pełni się sprawdziły.

Topolski uważa teraz, że koszty utrzymania dodatkowego radnego powinni pokryć z własnych diet ci, którzy głosowali za wygaszeniem mu mandatu.

- Wtedy wyjdą z twarzą z tej sytuacji, stając na wysokości zadania, w pełni odpowiedzialni za swoje czyny – mówił podczas sesji Rady Miejskiej.

Jego propozycję radni opozycji przyjęli oklaskami. Z kolei przewodnicząca Beata Boczar odpowiedziała, że dla niej sprawa nie jest jednoznaczna, bo w jednym przypadku uchybienie sąd stwierdził, w drugim nie.

- W części mieliśmy rację – akcentowała przewodnicząca.

Pytani przez „Kurka” radni koalicji twierdzą, że spełnienie przez nich postulatu Topolskiego nie wchodzi w grę.

- Żadnego błędu nie popełniliśmy, do przyjęcia uchwały wzywał nas przecież wojewoda – tłumaczy Maryla Wierzbicka. Podobnie uważają Zofia Żarnoch, Henryk Wilga czy Piotr Karczewski. Ten ostatni zwraca uwagę, że to co się stało jest konsekwencją ułomnego polskiego prawa.

- Postulat radnego Topolskiego jest jak najbardziej słuszny – uważa natomiast radny Jan Miller. Przypomina, że swego czasu wojewoda zwracał się do rady o wygaszenie mandatu przewodniczącej Boczar, ale pozostali radni zachowali się solidarnie. Dzięki temu przewodnicząca nadal jest w składzie Rady Miejskiej.

Pojawiają się głosy, że problem z nadmiarem radnych mógłby się rozwiązać, gdyby z mandatu zrezygnował Zdzisław Moczydłowski, który wszedł do rady po wygaszeniu mandatu Topolskiemu.

- Nie widzę powodu, abym miał rezygnować – ucina jednak wszelkie spekulacje radny.

MOŻNA BYŁO INACZEJ

Czy rzeczywiście radni miejscy w Szczytnie nie mieli innego wyjścia i musieli posłuchać wezwania wojewody?

Ich koledzy w Olsztynie w podobnej sprawie dotyczącej radnego Tandyraka zachowali się inaczej. Odmówili wojewodzie. Ten sam podjął decyzję o wygaszeniu mandatu, ale rada złożyła odwołanie do WSA. Dzięki temu do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia radny mandatu nie stracił. Olsztyn ustrzegł się więc sytuacji, obciążającej budżet, miasta w której znalazło się Szczytno.

- Nie wiedziałam, że takie rozwiązanie wchodzi w grę – tłumaczy przewodnicząca Rady Miejskiej w Szczytnie Beata Boczar. – Nikt nas o tym nie poinformował.

Andrzej Olszewski/Fot. A. Olszewski