Pasym słynie w powiecie z zabytków. Niestety, wiele z nich znajduje się w opłakanym stanie. Najlepszym tego przykładem jest park obok wieży ciśnień. Rzadko koszona trawa, zarośnięte ścieżki zamiast alejek i brak ławek. Stan taki trwa od lat, ale na razie nikt nie potrafi skutecznie zapobiec dalszej dewastacji. Sprawą parku zajmowała się wielokrotnie szczycieńska prokuratura, ale wszystkie postępowania były umarzane.
ZAGŁADA PARKU
O niszczejącym, zabytkowym parku usytuowanym obok wieży ciśnień w Pasymiu zaalarmował nas mieszkaniec ul. Pocztowej, pan Lech. Trawniki są niekoszone, drzewostan w opłakanym stanie (nie wykonuje się cięć sanitarnych i pielęgnacyjnych), ławki zniszczone, ogrodzenia, brama wjazdowa wraz z furtką zniszczone i rozkradzione - pisze do nas w swojej korespondencji. Na domiar złego, jak informuje, właściciele posesji przylegających do parku samowolnie urządzili sobie na jego terenie drogi dojazdowe do swoich nieruchomości. Zdaniem mieszkańca, sytuacja taka trwa już od wielu lat. Dewastacja postępuje, ale nikt, a w szczególności władze Pasymia, do których należy opieka nad tym miejscem, nie kwapi się do zadbania o nie. O sytuacji parku pan Lech powiadamiał m. in. wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz szczycieńską prokuraturę. Działania te jednak nie przyniosły spodziewanych skutków.
- Na przestrzeni wielu lat otrzymywaliśmy liczne zawiadomienia w sprawie parku w Pasymiu – mówi zastępca prokuratora rejonowego w Szczytnie Artur Choroszewski. Ostatnie postępowanie toczyło się na początku tego roku. Dotyczyło ono niedopełnienia przez burmistrza Pasymia obowiązku sprawowania nadzoru nad budową stacji uzdatniania wody w obrębie parku. Chodziło o to, że na jego terenie miały być gromadzone materiały budowlane i maszyny oraz nastąpiło zniszczenie drzew.
- Było to postępowanie sprawdzające. Prokurator nadzorujący w lutym odmówił wszczęcia postępowania wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego – informuje Artur Choroszewski.
KONSERWATORSKIE ZALECENIA
Założony w XIX wieku park od 1979 roku figuruje w rejestrze zabytków województwa warmińsko-mazurskiego. Jest to miejsce ciekawe głównie ze względu na swoje usytuowanie oraz stary drzewostan. Na początku roku odbyła się tu kontrola przeprowadzona przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Olsztynie. W jej wyniku wydano gminie pięć zaleceń dotyczących m. in. usunięcia materiałów budowlanych z terenu parku, wiatrołomów i pozostałości po wycinkach oraz dokonania weryfikacji inwentaryzacji dendrologicznej z 2009 roku. Konserwator nakazał także wykonanie niezbędnych zabiegów pielęgnacyjnych istniejącego drzewostanu. Na to samorząd ma czas do końca tego roku. W dalszej perspektywie jest także przeprowadzenie prac i zabiegów ukierunkowanych na rewitalizację całego założenia parkowego zgodnie z wytycznymi zawartymi w „Projekcie rewitalizacji przestrzeni publicznej starego miasta”. Jak poinformowali nas urzędnicy WUOZ, zalecenia, których termin już upłynął, zostały zrealizowane.
BYŁY PLANY, ZABRAKŁO CZASU
Problemu parku nie widzi burmistrz Bernard Mius. Jego zdaniem jego stan wcale nie jest tragiczny.
- Żadnych problemów tam nie ma – zapewnia, dodając jeszcze, że trawa w parku jest na bieżąco koszona. Czy zatem uwagi mieszkańca są przesadzone? Pasymski park odwiedziliśmy w środę 3 sierpnia i ponownie w piątek 12 sierpnia. Trawa była tam nieskoszona, wokół unosiły się chmary komarów, a na ziemi leżały nieuprzątnięte butelki po alkoholu. Miejsce wokół wieży ciśnień z pewnością nie przypomina parku – nie ma tu ani alejek, ani ławek. Aż trudno uwierzyć, że teren ten figuruje w rejestrze zabytków. Zdaniem mieszkańców, stan taki był już za poprzedników Miusa i wtedy też władze niezbyt interesowały się losem parku. Była burmistrz Lucyna Kobylińska nie do końca się z tym zgadza. Jak mówi, przy opracowywaniu strategii rozwoju miasta za jej rządów, brano pod uwagę również odnowę parku.
- W ramach tego dokumentu istniała szansa na pozyskiwanie środków z zewnątrz. Mnie już na to nie starczyło czasu – tłumaczy Kobylińska, wytykając przy okazji swojemu następcy, że jeszcze jako radny atakował ją za stan parku, podczas gdy teraz nic nie zrobił, by o niego zadbać. Jej zdaniem o zabytki w Pasymiu nikt należycie się nie troszczy. Jako przykład podaje chociażby niedawną odnowę elewacji ratusza.
- Co z tego, że ładnie wygląda na zewnątrz, skoro w środku burmistrz kazał zlikwidować łuki i powstawiać plastikowe drzwi – mówi Kobylińska.
Na razie nie ma widoków na to, by park obok wieży ciśnień odzyskał dawny blask. Miasto ma co prawda przygotowany plan rewitalizacji, ale z jego realizacją mogą być kłopoty.
- Wszystko zależy od pozyskania na ten cel środków zewnętrznych – mówi kierownik Referatu Rozwoju UMiG Pasym Wiesław Szubka. Plan przewiduje głównie utrzymanie stanu obecnego, zwłaszcza zachowanie drzewostanu.
ZAPOMNIANY CMENTARZ
Park obok wieży to nie jedyny zapuszczony pasymski zabytek. Nieopodal, tuż za starym młynem, przy drodze na Dźwierzuty znajduje się dawny, pochodzący jeszcze z XVIII w. cmentarz ewangelicki, na którym pochowani są trzej burmistrzowie miasta. Obecnie zachowały się na nim tylko fragmenty kutych ogrodzeń grobów oraz klasycystyczna, pochodząca z pierwszej połowy XIX wieku kaplica rodziny Rutkowskich. Jej stan jest jednak opłakany – wyrwane drzwi i okna, częściowe ubytki w murze, a w miejscu, gdzie znajdowały się trumny widać tylko wyrwę w ziemi. Latem przez cmentarz można przejść tylko wąską ścieżką pośród wysokich na ponad metr zarośli.
Ewa Kułakowska/fo. A. Olszewski, M.J.Plitt