Według ustaleń NASA tegoroczny lipiec był najgorętszym w historii.
Oczywiście według uśrednień globalnych, ponieważ w Polsce i w naszym powiecie mniej więcej miesiąc wstecz temperatury mieliśmy raczej umiarkowane, a zdaniem niektórych urlopowiczów wręcz nienaturalnie niskie. Naprawdę gorąco zrobiło się na dłużej dopiero w połowie sierpnia. Na tradycyjnych termometrach zaokiennych kończyła się prawie skala – w słońcu zbliżała się do granicy (z nawet ją przekraczała) 50 stopni (fot. 1) . W nocy schładzało się do około 20 kresek, ale i tak wiele osób miało problemy z zaśnięciem. Istny żar tropików. Skoro upały, trzeba, rzecz jasna, nad wodę. Amatorów takiego ochłodzenia, połączonego jednak z wylegiwaniem się na słońcu, nie brakowało chociażby w Warchałach. Za wejście na chyba najbardziej obleganą plażę nad jeziorem Narty (fot. 2) trzeba zapłacić aż 12 złotych, ale i tak był tam ścisk jak w nadmorskich kurortach.
Próżni nie znosi nie tylko natura, ale i ludzka pomysłowość. Płatne parkingi w pobliżu plaż były zapchane, wprowadzono zakaz bezpłatnego parkowania po lewej stronie prowadzącej do Brajnik, już poza Warchałami, wymyślono więc płatne parkowanie na pobliskiej łące (fot. 3).
ULICA ŚLIWKOWA
Pięknie wyglądają w czasie kwitnienia, ale w porze owocowania sprawiają problemy – jeśli rosną w miejscach nie do końca odpowiednich. Mowa tu o drzewkach mirabelkowych. Właśnie trwa sezon na ich owoce. Mirabelki rosną w najrozmaitszych miejscach – niekiedy przy chodnikach i jezdniach. Owoców (i to o właściwościach zdrowotnych) dają dużo, ale mirabelki z samochodowymi wyziewami nie są chyba czymś godnym polecenia. Dojrzałe śliwki spadają więc na jezdnię i… warto, by ktoś taki problem dostrzegł, bo wygląda to dość dziwnie, gdy pod kołami zaczyna tworzyć się coś w rodzaju dżemu (fot. 4). Obrazek uwieczniliśmy na ulicy Wańkowicza w Szczytnie. Pamiętamy, że część drzewek, które wyrosły w raczej niefortunnych miejscach, wycięto lub przycięto, lecz, jak widać, nie wszędzie.