Podczas ubiegłorocznych prac przy czyszczeniu stawu w Olszewkach wyłowiono z niego dobrze zachowany pocisk moździerzowy. Z tego powodu kierownik Gospodarstwa Pomocniczego w Dźwierzutach podjął decyzję o wstrzymaniu dalszych tego typu robót. - Ryzyko jest za duże, a efekt może być opłakany – motywuje swoje stanowisko Leszek Dec.
W gminie Dźwierzuty niemal w każdej miejscowości znajduje się staw. Wiele z nich wymaga oczyszczenia oraz uprzątnięcia terenu wokół. W ubiegłym roku zadania tego podjęło się Gospodarstwo Pomocnicze, angażując do tego swój sprzęt oraz pracowników. Oczyszczono akwen w Targowie oraz w Miętkich, choć tu na wyrównanie czekają jeszcze brzegi. Dlatego sołtys wsi Włodzimierz Grzywiński domaga się, by gmina dokończyła zaczęte roboty.
- Trzeba już tylko wyrównać te pobocza i nic więcej – mówi sołtys. Tymczasem kierownik Gospodarstwa Pomocniczego przy Urzędzie Gminy w Dźwierzutach Leszek Dec zapowiada, że na razie żadnych prac związanych z porządkowaniem stawów nie będzie. Jako powód podaje zdarzenie, które miało miejsce w ubiegłym roku przy okazji oczyszczania akwenu w Olszewkach. Wówczas wyłowiono z niego doskonale zachowany pocisk moździerzowy.
- Kiedy ta sprawa wyszła na jaw, wycofałem stamtąd sprzęt – mówi kierownik Dec. Przypomina, że choć w Miętkich nie natrafiono na niewypały, to jednak znaleziono fragment gąsienicy czołgu. Teraz zamierza, przy pomocy osób dysponujących narzędziami do wykrywania metali, sprawdzić, czy podobnych pamiątek po wojnie nie ma również w innych zbiornikach na terenie gminy. Od tego uzależnia to, że roboty ponownie ruszą.
- Jeżeli nie będę miał pewności, czy nie ma tam żelastwa zagrażającego bezpieczeństwu mieszkańców oraz pracowników gospodarstwa, to żadnego sprzętu na stawki nie puszczę. Ryzyko jest zbyt duże, a efekt może być opłakany – uważa szef gospodarstwa. Wspiera go wójt Dźwierzut Tadeusz Frączek. Według niego w czasach powojennych tego typu zbiorniki często wykorzystywano jako miejsca do składowania różnego rodzaju broni, bo było to bezpieczniejsze niż np. trzymanie jej w domu.
- Jako dziecko pełno tego żelastwa wyciągałem ze stawu w Rańsku. Aż dziw, że nic mi się wtedy nie stało – wspomina wójt. Dodaje, że zagrożenie rzeczywiście istnieje, bo błoto zalegające na dnie zbiorników doskonale konserwuje niewypały. Kierownik Dec deklaruje, że gmina postara się zagospodarować stawy tak, by nie szpeciły, lecz zdobiły wsie. - Nie będziemy jednak tego robić za wszelką cenę, kosztem czyjegoś zdrowia czy życia – zaznacza.
(ew)/fot.A. Olszewski