- Jest mi przykro, że za jeden świąteczny dyżur i za jeden zwykły biorę tyle, ile pielęgniarka za cały miesiąc pracy - oświadczył radny Włodzimierz Tarasiuk uczestnikom sesji Rady Powiatu.

Zdrowie bez pieniędzy

Szpitalne przepychanki

Radni powiatowi nie mają prawnych umocowań do rozwiązania trudnej sytuacji w szczycieńskim szpitalu, ale też nie wykazują skłonności do złagodzenia konfliktu. Sesyjna debata, w środę 29 września, obfitowała w osobiste wycieczki, których podłoże stanowiła obszerna informacja o okolicznościach i genezie konfliktu, a także podjętych próbach zaradzenia trudnościom, przedstawiona przez dyrektora szpitala Marka Michniewicza.

Przypomnijmy, że 107-osobowa grupa pracowników, głównie pielęgniarek zrzeszonych w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Pielęgniarek i Położnych, przy pomocy komornika, wyegzekwowała zasądzone im przez sąd wynagrodzenia, należne za 2002 i 2003 rok. W efekcie budżet szpitala jednorazowo został pomniejszony o blisko 400 tysięcy złotych, co zachwiało jego gospodarką finansową. Bez wdawania się w szczegóły, o których w "Kurku" była już mowa, przypomnijmy jeszcze, że osoby, które skorzystały z pośrednictwa komornika, nie otrzymały wynagrodzeń ani na początku sierpnia, ani na początku września. To z kolei wywołało kolejną falę protestów.

Źli i dobrzy pracownicy

Dyrektor Michniewicz skrupulatnie podkreślał, że do zachwiania bieżącej gospodarki finansowej szpitala przyczyniła się niewielka część załogi, podczas gdy pozostali rozumieją powagę sytuacji i nie pogrążają własnego zakładu pracy, by tej pracy nie stracić. Informował też, że poza tym jednym związkiem zawodowym pozostałe godziły się czekać na lepsze czasy. Zapewniał o tym, że podjęte zostały wszelkie możliwe działania, by sprostać słusznym żądaniom załogi, ale - jak dotychczas - nie przyniosły one skutku.

- Gdyby Narodowy Fundusz Zdrowia zapłacił szpitalowi za wszystkie wykonane już w tym roku procedury, otrzymalibyśmy około 2 milionów złotych i to rozwiązałoby wszelkie problemy - tłumaczył Michniewicz wyrażając nadzieję na poprawę sytuacji, gdy zostaną zawarte kontrakty na rok przyszły. - Jeśli wysokość przyszłorocznych limitów będzie ustalana na poziomie tegorocznego wykonania, to szpital zyska sporo pieniędzy. To umożliwi nie tylko wyrównanie zaległych wynagrodzeń, ale nawet ich podwyżkę - zapowiadał dyrektor.

Pielęgniarski żal

Być może informacja dyrektora zostałaby przyjęta bez dyskusji, gdyby radny Krzysztof Pawłowicz nie zażądał dopuszczenia do głosu obecnych na sali przedstawicielek pielęgniarskiego związku.

- To, co mówi dyrektor, to optymistyczne zapowiedzi - mówiła "wywołana do tablicy" szefowa pielęgniarskiego związku Bożena Korejwo. - Na dzień dzisiejszy jednak żaden ze zgłaszanych przez związek postulatów nie został zrealizowany i w szpitalu trwa pogotowie strajkowe.

Przewodnicząca Korejwo podkreślała, że 70% rzeczywistych i potencjalnych dochodów szpitala, wynikających z realizacji procedur medycznych, to zasługa pielęgniarek, które są jednocześnie najgorzej wynagradzane.

- Może zrozumiałybyśmy trudną sytuację, ale jak wytłumaczyć naszym dzieciom, że nie ma nas w domu, że chodzimy do pracy, a nie możemy zaspokoić ich podstawowych potrzeb? - pytała Bożena Korejwo.

Moralne rozterki

Stwierdzenia przewodniczącego Rady Powiatu Krzysztofa Mańkowskiego, że starostwo powiatowe nie ma wpływu ani na decyzje dyrektora, ani na przypływ gotówki do szpitalnej kasy, nie powstrzymały radnych od komentarzy.

- Jestem lekarzem i przykro mi, że za dyżur świąteczny i jeden zwykły dostaję tyle, ile panie pielęgniarki za cały miesiąc pracy - mówił radny Włodzimierz Tarasiuk, wskazując na rażące dysproporcje w wynagrodzeniach.

Na takie dictum radny Krzysztof Pawłowicz zaproponował lekarzom, by oddali swoje pieniądze pielęgniarkom, albo przynajmniej godziwie się z nimi podzielili.

Drogę do rozwiązania moralnego dylematu wskazali Tarasiukowi najpierw Sławomir Sawicki, przewodniczący komisji zdrowia i jednocześnie ratownik w szczycieńskim pogotowiu, a następnie członek zarządu powiatu Adam Żywica.

- Myślę, że skoro doktorowi tak przykro, to dyrektor szpitala będzie otwarty na propozycje i z chęcią zmieni warunki lekarskiego kontraktu - mówił ten pierwszy, a drugi pytał: - Czy pan Tarasiuk odda swoje pieniądze pielęgniarkom, jeśli nie może znieść tego, że bierze tak dużo?

Pawłowiczowi natomiast wytykał Żywica, że ten dysponuje cudzymi pieniędzmi, a sam jakoś do dzielenia się skłonny nie jest.

Halina Bielawska

PS.

Dzień po sesji, dyrektor Marek Michniewicz odebrał z rąk prezydenta Kwaśniewskiego dyplom i statuetkę, jako jeden z 19 laureatów, wyłonionych z grona blisko 6,3 tysiąca firm i instytucji w całej Polsce.

Zespół Opieki Zdrowotnej w Szczytnie został wyróżniony jako ten, który najaktywniej w województwie włączył się do ogólnopolskiego programu "Dzień Przedsiębiorczości". W jego ramach młodzież szkół średnich, uczestnicząc w codziennej pracy wszystkich organizacyjnych komórek szpitala, poznawała tajniki jego pracy, co miało pomóc młodym ludziom w podjęciu jednej z najważniejszych życiowych decyzji: jaki wybrać zawód.

Szpital szczycieński znalazł się w ścisłej czołówce wraz z takimi instytucjami jak np. Akademia Morska ze Szczecina, Komenda Główna Policji, Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej czy Bank Gospodarki Żywnościowej S.A. Centrala w Warszawie.

(hab)

2004.10.06