Strażacy z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej od lat jeżdżą do pożarów, a nie powinni. Nie są przeszkoleni, ubezpieczeni i nie mają kart zdrowia.

Zdrowie strażaków w cenie

Strażacy - ochotnicy służą ludziom. Zgodnie z maksymą świętego Floriana "Bogu na chwałę - bliźniemu na pomoc" przyświeca im szlachetny cel. To jednak niebezpieczna służba i nie wolno jej pełnić bez odpowiedniego przygotowania.

- Każdy czynny strażak, czyli wyjeżdżający do akcji powinien mieć ukończone 18 lat, posiadać aktualne badania lekarskie i ukończony przynajmniej kurs podstawowy - mówi rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie Jacek Matejko.

Niektóre jednostki, np. w Wielbarku czy w Jedwabnie, spełniają wszystkie formalne wymagania, ale nie wszędzie jest tak dobrze.

W gminie Świętajno jednostki strażackie działają w: Długim Borku, Piasutnie, Spychowie i Świętajnie (dwie ostatnie są wpisane do krajowego systemu ratownictwa). Z grona 121 ochotników przeszkolonych jest zaledwie 55, a aktualne badania lekarskie ma jedynie 36.

- Ostatnie testy medyczne robiliśmy w 1997 roku - mówią strażacy, chroniący stolicę gminy. Niektórzy mają aktualne karty zdrowia, ale tylko dlatego, że wymagają ich macierzyste zakłady pracy. To jednak na władzach gminnych spoczywa obowiązek zapewnienia ochotnikom przeszkolenia oraz pokrywania kosztów ich ubezpieczenia i badań lekarskich.

- To kwestia pieniędzy, zawsze ich brakuje - tłumaczy Jerzy Janowski, który w Urzędzie Gminy w Świętajnie zajmuje się OSP.

Szczycieńscy, zawodowi strażacy doszli jednak do wniosku, że oczekiwanie na to, by samorządy miały wystarczająco dużo pieniędzy, a do tego by zechciały wydać je na strażaków nie ma sensu. Prowadzą więc szkolenia bezpłatnie, choć nie tak znowu bezinteresownie. Bo współpracę z OSP zawodowi strażacy mają wpisaną w zawód, a lepiej się przecież współdziała z kimś, kto wie, jak to robić. Jednak wszystkich obowiązków gminy wobec ochotniczych strażaków ich zawodowi koledzy wykonać nie zdołają. A samorządy... zawsze mają ważniejsze zadania.

Joanna Radziewicz

2004.07.14