Smutne święta zgotował Ewie Czerw białostocki oddział IPN. Na kilka dni przed Wielkanocą wystąpił on do Sądu Okręgowego w Olsztynie o wszczęcie postępowania i stwierdzenie, że radna złożyła niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Jeśli sąd się do tego przychyli, Czerw straci mandat, a jej miejsce zajmie

były burmistrz Henryk Żuchowski.

Smutne święta zgotował Ewie Czerw białostocki oddział IPN. Na kilka dni przed Wielkanocą wystąpił on do Sądu Okręgowego w Olsztynie o wszczęcie postępowania i stwierdzenie, że radna złożyła niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Jeśli sąd się do tego przychyli, Czerw straci mandat, a jej miejsce zajmie były burmistrz Henryk Żuchowski.

Zepsute święta radnej

W złożonym w 2008 r. oświadczeniu lustracyjnym Ewa Czerw podała, że nie pracowała, nie pełniła służby i nie była współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa. Tymczasem w toku weryfikacji oświadczenia Biuro Lustracyjne ustaliło, że pominęła w nim fakt pracy w Akademii Spraw Wewnętrznych, Wydziale Porządku Publicznego w Szczytnie. ASW w ustawie lustracyjnej wymieniona jest jako organ bezpieczeństwa państwa, a pod taką nazwą przez jeden rok akademicki 1989/90 funkcjonowała dzisiejsza WSPol.

SKĄD MIAŁAM PAMIĘTAĆ?

Sprawa Ewy Czerw łudząco przypomina sytuację byłego już wójta Dźwierzut Tadeusza Frączka. Ten również nie podał w swoim oświadczeniu, że był pracownikiem ASW w Szczytnie. W ubiegłym roku sąd zakazał mu sprawowania funkcji publicznych przez 3 lata. Wszczęcia postępowania Ewa Czerw, która w szkole w Szczytnie pracowała w latach 1967-92, mogła się więc spodziewać.

O wniosku IPN dowiaduje się od „Kurka”.

- To mi święta spierniczyli – komentuje krótko. Zapewnia jednak, że czuje się niewinna.

- Będąc od ponad 18 lat na emeryturze, skąd mogłam pamiętać, że przez jeden rok WSPol. nosiła nazwę ASW? Tym bardziej, że nie ma o tym żadnej wzmianki w mojej teczce osobowej – mówi radna. Zapowiada, że będzie się bronić. - Składając oświadczenie byłam święcie przekonana, że napisałam prawdę.

Osoby, także bliskie Ewie Czerw uważają, że w jej interesie byłoby jak najszybsze zamknięcie sprawy. Dotychczasowa praktyka (Tadeusz Frączek, Krzysztof Pawłowicz) pokazuje, że sądy w takich przypadkach wymierzają najniższy wymiar kary, czyli 3 lata pozbawienia prawa zajmowania funkcji publicznych. Jeśli wyrok uprawomocniłby się do jesieni, radna mogłaby startować już w następnych wyborach w 2014 r.

Z SAMORZĄDU DO APTEKI

Tymczasem Henryk Żuchowski zapowiada, że aż tak bardzo za powrotem do rady nie tęskni. Przekonuje nawet, że wyłączenie się po 20 latach z aktywnego życia w samorządzie przysłużyło mu się dobrze.

- Zająłem się czymś innym i nie żałuję – mówi były burmistrz. Tym „czymś” jest założenie własnej apteki, która mieści się nowej w przychodni na ul. Nauczycielskiej. - Nawet jest mi dobrze poza radą – dodaje.

Oczywiście jeśli radna Czerw straci mandat, zgodzi się zająć jej miejsce.

Jako zwykły przypadek tłumaczy fakt, że obydwoje samorządowcy ze Szczytna oskarżeni o kłamstwo lustracyjne są członkami „Forum Samorządowego”, któremu on lideruje.

- To sprawy osobiste. Żadna partia czy stowarzyszenie nie ma możliwości weryfikowania swoich kandydatów pod kątem wiarygodności złożonych oświadczeń – mówi.

ODROCZONE ROZPRAWY

W Sądzie Okręgowym w Olsztynie toczą się aktualnie dwie sprawy lustracyjne dotyczące polityków z powiatu szczycieńskiego. Końca ich jednak nie widać. Wyznaczona na 20 kwietnia rozprawa przeciwko burmistrzowi Pasymia Bernardowi Miusowi została przesunięta o kolejny tydzień. Powód – ponowna absencja biegłego grafologa.

W miniony piątek przed tym samym sądem miała być kontynuowana rozprawa przeciwko posłowi Adamowi Krzyśkowowi i także, jak w przypadku burmistrza Miusa, nie doszła do skutku. Powodem jest złożenie przez pełnomocnika posła wniosku o wyłączenie ze sprawy prokuratorów IPN w Białymstoku.

Według niego są oni stronniczy, a podczas śledztwa wszelkie wątpliwości rozstrzygali na niekorzyść lustrowanego.

- Nasz sąd wysłał już akta dotyczące sprawy do dyrektora Biura Lustracyjnego IPN w Warszawie, który jest organem nadrzędnym nad prokuratorami białostockiego IPN, aby ten wniosek pełnomocnika rozpoznał. Jak dokumenty do nas wrócą, wyznaczymy kolejny termin rozprawy – informuje wiceprezes Sądu Okręgowego w Olsztynie Piotr Mądry.

Agnieszka Rusiłowicz, prokurator Biura Lustracyjnego oddziału IPN w Białymstoku, działania posła określa jako grę na zwłokę.

- Mamy tu do czynienia z pewną obstrukcją procesową – uważa prokurator.

Najbardziej zaawansowana jest sprawa lustracyjna radnego powiatowego Krzysztofa Pawłowicza. Tu zapadł już wyrok w pierwszej instancji zakazujący radnemu przez trzy lata piastowania funkcji publicznych. Radny poprosił o uzasadnienie. Otrzymał je w miniony piątek (patrz list do redakcji – str. 7.) i zapowiada złożenie apelacji.

(o)/fot. A. Olszewski