ZJAZDY NA RESZTKACH ŚNIEGU

Zjazdy na resztkach śniegu

Jak już pisaliśmy, obecna pora roku to niby-zima, bo na ogół z dodatnimi temperaturami. No i jak korzystać z jej uroków? Cóż, niezmordowany działacz społeczny Zbigniew Dobkowski, który od wielu lat urządza letnie i zimowe imprezy dla dzieci, postanowił wykorzystać resztki śniegu. W środku minionego tygodnia poprowadził m. in. saneczkowe wyścigi z górki przy ul. Konopnickiej. Choć biała okrywa była już cienka, tu i ówdzie przebijała trawa, a stok nieduży, zabawa okazała się przednia. Nieważne były wyniki, bo głównie chodziło o uciechę z jazdy i podokazywanie na śniegu. Po zawodach w ślady młodych uczestników poszli dorośli.

- Nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności, aby przypomnieć czasy dzieciństwa – mówi pani Ewa Sadowska, której pomagała wystartować z niezbyt pochyłej górki jej córeczka Ania. Uczestnicy saneczkowych zawodów, niesyci tej zimowej zabawy, zamarzyli jeszcze, by pojeździć na łyżwach. No, ale jak, gdy panują plusowe temperatury?

BIAŁE ORLIKI

Okazuje się że można pograć w hokeja, spróbować jazdy figurowej na lodowisku, gdy temperatury są ciągle dodatnie. I nie chodzi tu o sztuczne tafle pod zadaszeniem, kompleksy bardzo drogie nie tylko w budowie, ale i eksploatacji, a o... Białe Orliki, czyli sztuczne lodowiska dla dużych i małych miejscowości. Pomysł powstał już w roku 2011 w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Chodziło w nim o wykorzystanie istniejących kompleksów sportowych „Orlik” podczas sezonu zimowego. Warunki były takie, że tafla musi mieć co najmniej 400 m2. Koszty typowego projektu określono na sumę 600 tysięcy złotych, dzielone po połowie między ministerstwem, a zainteresowanym samorządem. Z takiej szansy skorzystało m. in. nieduże, liczące nieco ponad 10 tys. mieszkańców miasto Ozimek (woj. opolskie).

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.