ZŁOTA JESIEŃ
Tegoroczna jesień, jak dotąd, jest bardzo ciepła, co sprzyja spacerom i wycieczkom nawet poza miasto. Nareszcie można podziwiać uroki przyrody ubranej w złoto-czerwono-zielone barwy. No tak, ale gdy mamy tę porę roku, to liście gromadnie spadają z drzew i coś trzeba z nimi zrobić. W związku z tym ci nasi Czytelnicy, którzy korzystają ze ścieżki pieszo-rowerowej biegnącej nad dużym jeziorem, skarżą się, że zalegają na niej liście, utrudniające maszerowanie. Nie jest to akurat jakieś wielkie utrudnienie, ale głównie chodziłoby o to, aby je zebrać póki jest jeszcze w miarę sucho i zalegają one luźno. Za chwilę, gdy zostaną wdeptane w nawierzchnię i trochę popada, na ścieżce wytworzy się śliska maź, trudna do usunięcia.
GRABIE W ODSTAWCE
Gdy jednak na ścieżce nie widać służb porządkowych, to na pozostałym miejskim obszarze odbywa się wielka krzątanina związana z usuwaniem liści. Spacerując ul. Kolejową natknęliśmy się na niemałe sprzątanie. Na całej długości ulicy leżały plastikowe maty wypełnione opadłym listowiem. Nie tak dawno do tego celu używało się grabi. Pewnie dziś dużo młodych osób nie wie, co to w ogóle są te grabie. Zastąpiły je dmuchawki, za pomocą których zręczny operator jest w stanie szybko uprzątnąć wszelkie śmieci z nawet z dużego obszaru.