Wykład mgr Agnieszki Górskiej o subkulturach wywołał gorącą dyskusję o problemach szczycieńskiej młodzieży. Biorący w niej udział uczniowie narzekali na ubogą ofertę kulturalno-sportową w mieście.

Znudzone dzieci ulicy

PRZEŁAMAĆ STEREOTYPY

Agnieszka Górska jest pracownikiem naukowym Wyższej Szkoły Pedagogicznej TWP w Olsztynie. Jak mówi, problematyką młodzieżową interesuje się od ośmiu lat. Jej praca licencjacka i magisterska dotyczyły zagadnienia narkomanii. Subkulturami zajmuje się od półtora roku. Obecnie przygotowuje rozprawę doktorską na temat blokersów.

- Dotychczas brakuje fachowych opracowań dotyczących tego zagadnienia w języku polskim. Problem znany jest głównie z publikacji prasowych. Istnieje zatem silna potrzeba stworzenia literatury na ten temat - tłumaczy.

Prelekcja, która miała miejsce 23 lutego w Miejskiej Bibliotece Publicznej zgromadziła liczne grono młodzieży gimnazjalnej i nauczycieli. Agnieszka Górska najwięcej uwagi poświęciła nowym, nieznanym dotychczas szerzej grupom nieformalnym, takim jak wspomniani blokersi, wrotkarze, wlepkarze czy jumole. Szczególny nacisk położyła na problem ich społecznego odbioru.

- Nie należy osądzać przedstawicieli tych subkultur jedynie na podstawie wyglądu. Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, są one źródłem wielu pozytywnych inicjatyw.

UBOGA OFERTA

Po wykładzie wywiązała się ciekawa dyskusja dotycząca problemów szczycieńskiej młodzieży. Jej uczestnicy nie ograniczyli się bynajmniej do zagadnienia subkultur. Nauczyciele zastanawiali się, co należy zrobić, żeby zorganizować młodym ludziom czas wolny i odciągnąć uczniów od potencjalnych zagrożeń. Konkluzje były jednoznaczne. Dyskutanci doszli do wniosku, że bez wsparcia ze strony dorosłych, młodzi nie są w stanie wdrożyć w życie żadnej własnej inicjatywy. Przy okazji pojawiły się zarzuty pod adresem władz miejskich, że te całkowicie zaniedbały kwestie związane z dostarczeniem młodzieży wystarczającej oferty kulturalnej i sportowej. Uczniowie nie pozostawili suchej nitki na zarówno na nauczycielach jak i samorządowcach.

- Miasto nie ma nam nic do zaproponowania. Kino zostało zamknięte. Gdzie mamy spędzać czas wolny jak nie pod blokiem? Wszystko tłumaczy się brakiem pieniędzy, a w szkole urządzana jest zbiórka na jakiś pomnik, który jest nam do niczego niepotrzebny. Teraz zamiast pod blokami, będziemy spotykać się pod "orzełkiem" - ironizował jeden z uczniów.

Z kolei jego koleżanka narzekała na cennik nowej hali sportowej.

- Owszem, możemy z niej korzystać, ale opłata jest tak wysoka, że wielu na nią nie stać.

W tej ostatniej kwestii obecna na spotkaniu radna Zofia Żarnoch obiecała interweniować na posiedzeniu komisji Rady Miejskiej.

- Ceny są faktycznie wysokie i należałoby wprowadzić jakieś ulgi dla młodzieży - stwierdziła radna.

Wojciech Kułakowski

2006.03.01