Użytkownicy ogródków działkowych położonych nad dużym jeziorem obawiają się, że już wkrótce mogą one zniknąć z krajobrazu Szczytna. Wszystko za sprawą planu przestrzennego zagospodarowania miasta, który przewiduje w tym miejscu inną niż obecna zabudowę.

Zostawcie nam ogródki

ZAGROŻONE DZIAŁKI

Wypady na działki to dla wielu byłych pracowników "Lenpolu" oraz ich rodzin sposób nie tylko na spędzanie czasu i forma relaksu, ale także spore odciążenie dla domowych budżetów. Nic więc dziwnego, że działkowcy uprawiający ogródki nie wyobrażają sobie, by ktoś mógł ich pozbawić ulubionego zajęcia. Niewykluczone jednak, że już wkrótce tereny nad dużym jeziorem przez nich użytkowane zmienią swój charakter. Takie rozwiązanie przewiduje projekt Planu Przestrzennego Zagospodarowania Miasta Szczytna. Zgodnie z nim obszar przylegający do ulicy Pasymskiej ma być przeznaczony pod działalność usługową, z kolei tereny leżące bliżej jeziora zamienią się w sportowo-rekreacyjne z możliwością zabudowy. Projekt nie podoba się działkowcom użytkującym ogródki po byłym "Lenpolu". W związku z tym wnieśli swój sprzeciw wobec planów. W piśmie skierowanym do burmistrza i Rady Miejskiej przypominają, że tereny te już w 1965 roku zostały przekazane pod pracowniczy ogród działkowy.

- Nie pozwolimy, żeby czterdzieści lat naszej ciężkiej pracy poszło na marne - mówi prezes Pracowniczego Ogrodu "Lenpol" Wanda Jankiewicz.

DBAJĄ JAK MOGĄ

Obecnie przy ulicy Pasymskiej znajduje się 235 działek użytkowanych przez ok. 1000 osób. W większości są to emeryci i renciści.

- To raczej ludzie skromnie uposażeni. Ktoś, kto ma więcej pieniędzy, kupuje działki za miastem - mówi Wanda Jankiewicz.

Działkowcy podkreślają również, że użytkowany przez nich ogród służy jako teren do rekreacji i wypoczynku. Oprócz tego czas spędzony na działkach rekompensuje dzieciom brak możliwości wyjazdu na kolonie letnie. Nie bez znaczenia jest też to, że użytkownicy ponieśli niemałe nakłady finansowe na utrzymanie ogródków, budując altany, ogrodzenia, urządzając trawniki czy sadząc ozdobne kwiaty i krzewy.

- Nie ma tu działek porzuconych, każdy dba o to, co ma - mówi Wanda Jankiewicz.

Prezes przypomina również, że już dwa lata temu Wojewódzki Zarząd POD wystosował do władz miasta pismo z prośbą, by przy ustalaniu planu zagospodarowania przestrzennego pozostawić nad jeziorem działki. Teraz ich użytkownicy mają żal, że ich postulat nie spotkał się z życzliwym przyjęciem.

BURMISTRZ USPOKAJA

Zgłoszonymi wobec projektu planu uwagami zajmie się zespół projektowy i burmistrz. Ten ostatni zapewnia użytkowników działek, że bez ich udziału żadne decyzje nie będą podjęte.

- Gwarantuję, że z chwilą uchwalenia planu i przeznaczenia tych terenów pod rozwój miasta, nie zostaną usunięci z ogródków. Wszelkie decyzje lokalizacyjne będą uzgadniane z uwzględnieniem interesu działkowców - obiecuje Paweł Bielinowicz.

Dodaje, że miasto szuka obecnie miejsca na ogródki w gminie Szczytno. Jego zdaniem obecna ich lokalizacja w centrum Szczytna nie jest zbyt fortunna.

Plany dotyczące ogródków przy ulicy Pasymskiej nie podobają się radnemu Ryszardowi Gidzińskiemu.

- Jeżeli burmistrz chce odebrać te działki, to powinien zaproponować ich użytkownikom coś w zamian - uważa radny, który sam również uprawia ogródek przy ul. Pasymskiej.

Zapowiada, że wesprze protest działkowców.

- Jeśli władze miasta nie zaproponują rozsądnego rozwiązania tego problemu, będę namawiał innych radnych do głosowania przeciwko przyjęciu planu - deklaruje.

Ewa Kułakowska

2006.01.18