Uczniowie SOSW im. J. Korczaka wyszli na ulice miasta, aby dzielić się z przechodniami wiedzą o autyzmie. Rozdawali ulotki, niebieskie baloniki oraz kotyliony, bo błękit symbolizuje odmienne, autystyczne postrzeganie świata.
Wieczorem 2 kwietnia w całym kraju były iluminowane na niebiesko większe miejskie obiekty architektoniczne, m. in. ratusze, domy kultury, czy sale widowiskowo-sportowe. Miało to zwrócić uwagę mieszkańców na problem autyzmu, nękającego współczesny świat.
- My organizujemy szkolne warsztaty, by pokazać ich uczestnikom, że autystyczne postrzeganie świata nie jest gorsze, a tylko inne od naszego - mówi Maria Jolanta Rudzka, dyrektor SOSW.
„Kurek” wziął udział w tych ciekawych zajęciach. Ich uczestnicy, aby lepiej zrozumieć jak autystyczne dzieci reagują na bodźce docierające do nich z otoczenia, wkładali m. in. specjalne rękawiczki. Ograniczały one zmysł dotyku, a trzeba było mimo to manipulować małymi elementami. W innym doświadczeniu biorący udział w eksperymencie, atakowani silnymi bodźcami akustycznymi, musieli wykonywać ustne polecenia - np. skłony lub przysiady. Wreszcie w specjalnych okularach tłumiących wzrok, kolejni ochotnicy usiłowali chwytać rzucaną im piłkę.
- Nie było to łatwe - przyznaje Robert. Te nowe doświadczenia przybliżyły jednak uczestników warsztatów do lepszego zrozumienia osób dotkniętych autyzmem. Po zajęciach ruszyli oni na ulice miasta, by rozdawać przechodniom błękitne kotyliony i baloniki oraz dzielić się z napotkanymi wiedzą na temat autyzmu.
Autyzm to jedno z bardziej skomplikowanych i niewyjaśnionych medycznie zaburzeń rozwojowych u dzieci. Od ponad pół wieku prowadzone są badania, których celem ma być wyjaśnienie jego przyczyn, ale jak na razie nie osiągnięto znaczących rezultatów. Eksperci podkreślają, że autyzm jest najczęściej występującym zaburzeniem rozwojowym i alarmują, że dzieci dotkniętych tą chorobą będzie przybywać z każdym rokiem. Do niedawna 1 dziecko na 300 miało zaburzenia autystyczne, obecnie już 1 na 100.
Marek J.Plitt