Kolonie w Szczytnie pozwoliły im choć na chwilę zapomnieć o niedawnej powodzi, która nawiedziła ich region. Dla większości była to pierwsza wyprawa na Mazury. Grupa 35 dzieci z powiatu żywieckiego przez dwa tygodnie wypoczywała w mieście, korzystając z licznych atrakcji.
ZAPOMNIEĆ O POWODZI
Dzieci z partnerskiego powiatu żywieckiego przyjechały na kolonie do Szczytna w środę 28 lipca i przebywały tu do poniedziałku 9 sierpnia. Grupa liczyła 35 osób w wieku od 8 do 15 lat. Uczestnicy letniego wypoczynku pochodzą z terenów dotkniętych niedawną powodzią. - Woda nie zalała nas tak, jak np. w Sandomierzu, za to bardziej we znaki dały się osuwiska. Przykładowo, w rejonie Góry Żar z tego powodu zniszczonych zostało wiele budynków – mówi opiekunka kolonistów Karolina Lipińska. Woda wdarła się też do piwnic domów, powodując duże straty materialne. Wciąż trwają prace związane z usuwaniem skutków żywiołu. Dlatego dla rodziców, remontujących swoje mieszkania, możliwość wysłania pociech na kolonie to duża ulga. - Dzięki temu dzieci mogą trochę odpocząć, nie być przy remontach czy innych pracach porządkowych związanych z powodzią – podkreśla Karolina Lipińska.
KOLONIJNE ATRAKCJE
Uczestnicy kolonii wiele czasu spędzili nad dużym jeziorem. Tu, dzięki uprzejmości Miejskiego Ośrodka Sportu, mogli do woli korzystać z kajaków czy rowerów wodnych. Odbywali też rejsy stateczkiem wycieczkowym i korzystali z kąpieliska. Na dzieci czekały również inne atrakcje, takie jak wycieczki do Olsztyna, gdzie obejrzały Planetarium, dawnej kwatery Hitlera w Gierłoży i do Świętej Lipki. Koloniści zwiedzali też Szczytno, podążając szlakiem miejskich Pofajdoków, odwiedzili halę widowiskowo-sportową na ul. Lanca i kręgielnię oraz spotkali się z burmistrz Danutą Górską. Oprócz tego wybrali się na Wałpusz, korzystając z uroków tamtejszej plaży i jeziora. Jak mówi Karolina Lipińska, dużym zainteresowaniem dzieci cieszyły się boiska „orlik”. - Chłopcy byli bardzo zadowoleni, że mogą tam pograć w piłkę, za to dziewczyny z upodobaniem grały w siatkówkę – opowiada opiekunka grupy.
MOC WRAŻEŃ
Większość dzieci po raz pierwszy w życiu odwiedziła Mazury. Niektóre, mimo bogatego programu wizyty, pod koniec tęskniły już za rodzicami i domem. Zapytaliśmy uczestników kolonii o ich wrażenia z pobytu.
- Najbardziej podobały mi się wycieczki i to, że zawsze mogliśmy spacerować czy pływać na rowerach wodnych – mówi 13-letnia Patrycja Tomaszek z Międzybrodzia Żywieckiego. Z kolei 9-letni Adrian Czech z Żywca najlepiej wspomina rejs stateczkiem po dużym jeziorze. Jego o rok starszy kolega Kuba Lach, także z Żywca, był za to pod wrażeniem wizyty w olsztyńskim Planetarium. - Było tam trochę tak jak kinie – dzieli się swoimi spostrzeżeniami.
(ew)