Mimo zwycięstwa Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich, jego zwolennicy są lekko rozczarowani. W gronie sympatyków Jarosława Kaczyńskiego też nie ma entuzjazmu. Obie strony zapowiadają teraz walkę do końca. Wierzą w ostateczne zwycięstwo, licząc na wsparcie elektoratu Grzegorza Napieralskiego.

Będzie druga tura

Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami. Podobnie jak w całej Polsce, także w powiecie szczycieńskim najlepszy wynik osiągnął Bronisław Komorowski (PO). Jego przewaga nad najgroźniejszym rywalem – Jarosławem Kaczyńskim była tu jednak znacznie większa, bo aż 12-procentowa. Największe poparcie Komorowski uzyskał w gminie Pasym (49,76%), najmniejsze w gminie Rozogi (31,21%). W tej ostatniej, jedynej w powiecie, najlepszy wynik osiągnął Kaczyński (45,49%). Okrzyknięty rewelacją tych wyborów Grzegorz Napieralski największe poparcie otrzymał w gminie Dźwierzuty (18,53%), a zaraz potem mieście Szczytno (17,18%). Największym przegranym wyborów jest wicepremier Waldemar Pawlak, na którego głos oddało zaledwie 2,71% wyborców. Frekwencja w całym powiecie wyniosła 46,90%. Najliczniej poszli do urn mieszkańcy Szczytna (55%), najmniejszym zainteresowaniem z kolei wybory cieszyły się w gminie Wielbark (36,24%).

O tym, kto zostanie prezydentem zadecyduje druga tura, która odbędzie się 4 lipca br. Szanse są wyrównane. Zwolennicy obu pozostałych na placu boju kandydatów liczą na zwycięstwo swojego reprezentanta.

LEKKIE ROZCZAROWANIE

Wśród zwolenników Bronisława Komorowskiego panuje lekkie rozczarowanie.

- Liczyłem na zwycięstwo w I turze – mówi radny Dariusz Malinowski, członek lokalnego honorowego komitetu popierającego kandydata PO. O słabszym nieco wyniku w Szczytnie w porównaniu do województwa zadecydowało, jego zdaniem, małe zaangażowanie w kampanię ludzi Platformy.

- Musimy wziąć się do galopu i zrobić wszystko, aby wynik w naszym powiecie poprawić – mówi Malinowski. Szczególny akcent zostanie położony na akcję plakatową. Lokalne władze PO wysłały co prawda zaproszenie dla Komorowskiego, ale jest raczej wątpliwe czy znajdzie on czas przed drugą turą na przyjazd do małego miasta.

Malinowski jest pewny ostatecznego sukcesu. Zagwarantuje to elektorat Napieralskiego, który, jak szacuje, w 90% przerzuci teraz swoje głosy na kandydata Platformy.

- Musi on jednak uważać na słowa, żeby nie było kolejnych wpadek – zauważa Malinowski. Powołuje się przy tym na wypowiedź Komorowskiego o „rozgrzanej” sędzi. - Część starszych ludzi, z którymi rozmawiałem, w ostatniej chwili zmieniła zdanie i nie zagłosowała na naszego kandydata.

NIE PODDAJEMY SIĘ

Arkadiusz Myślak, szef klubu PiS w szczycieńskiej Radzie Miejskiej spodziewał się, że jego faworyt uzyska w mieście i powiecie wynik 35-procentowy. W rzeczywistości głosów było nieco mniej.

- W stosunku do całego województwa i tak wypadliśmy lepiej – zauważa Myślak. Zwraca uwagę na specyficzny elektorat w Szczytnie, mocno sympatyzujący z lewicą. - Niezależnie od bieżących wydarzeń on zawsze głosuje „po staremu”. Trzeba więc, jego zdaniem, położyć większy akcent na kontakt z młodymi ludźmi.

- Nie poddajemy się, będziemy walczyć do końca - deklaruje Myślak, zdając sobie sprawę, że dużo teraz będzie zależeć od stanowiska zwolenników Napieralskiego.

CO ZROBI NAPIERALSKI?

Jak zatem zagłosują w drugiej turze sympatycy SLD?

- Na pewno pójdę na drugą turę, ale niewykluczone, że oddam głos nieważny – mówi otwarcie kandydat tej partii na burmistrza Szczytna Arkadiusz Niewiński.

Gdyby mógł, radziłby Napieralskiemu, żeby nie udzielał poparcia ani Komorowskiemu, ani Kaczyńskiemu.

- To byłoby najrozsądniejsze co może zrobić, bo to nie są nasi kandydaci – podkreśla Niewiński. Owszem, jak dodaje, w programie PiS-u są zbieżne z SLD-owskim pakiety, ale jest wiele innych działań, które wykluczają poparcie Kaczyńskiego.

A co przemawia przeciwko Komorowskiemu?

- Zawsze uważałem, że każdy monopol jest zły, a monopol władzy wręcz tragiczny i niebezpieczny – odpowiada Arkadiusz Niewiński.

SŁABY WYNIK PAWLAKA

Nie wiadomo komu udzieli poparcia kandydat PSL Waldemar Pawlak. Jego wynik jest jednak zaskakująco słaby. W województwie przegrał nawet z Januszem Korwinem-Mikke i Andrzejem Lepperem.

- Liczyliśmy na więcej – przyznaje szef ludowców w powiecie szczycieńskim Jarosław Matłach, który przed wyborami liczył na dwucyfrowy wynik swojego kandydata.

Duży wpływ na to miało, jego zdaniem, zdominowanie sceny politycznej przez dwóch liderów. - Na nich skupiła się największa uwaga – tłumaczy Matłach.

Nie wie jeszcze na kogo zagłosuje w drugiej turze. Zaskoczony jest jednak bardzo małą różnicą głosów w stosunku do przedwyborczych sondaży, dzielącą głównych kandydatów do fotela prezydenckiego.

- Wynik do końca będzie niepewny, tak jak pięć lat temu – przewiduje Jarosław Matłach.

(o)/fot. M.J.Plitt