Dyrektorki Szkoły Podstawowej z OI nr 2 i Szkoły Podstawowej nr 6 mogą ponieść surowe konsekwencje z powodu rozpowszechniania wśród uczniów ankiety zawierającej pytania dotyczące seksu. Działająca przy kuratorium komisja dyscyplinarna wszczęła wobec nich postępowanie wyjaśniające. Dyrektorki twierdzą, że wypełniały jedynie polecenie urzędników miejskich, którzy zapewniali, że ankieta jest bezpieczna i dostosowana do wieku dzieci.

Czy dyrektorki zostaną kozłami ofiarnymi?
Dyrektorki szczycieńskich szkół (od lewej) Grażyna Wrona – Janowska (SP 3), Katarzyna Ulatowska (SP z OI 2) oraz Grażyna Zielińska (SP 6) twierdzą, że nie miały wglądu do ankiety, a w dodatku otrzymały zapewnienie, że jest ona zaakceptowana przez Urząd Miejski

NIE MIAŁY WGLĄDU DO ANKIETY

Temat ankiety zawierającej pytania dotyczące seksu, rozpowszechnianej wśród uczniów szczycieńskich szkół podstawowych, trafił na obrady czwartkowej (26 września) komisji oświaty. Udział w nich wzięły dyrektorki, które tłumaczyły radnym, jak doszło do tej bulwersującej sytuacji. Wyjaśniały, że informacja o ankiecie dotarła do szkół 21 sierpnia. Ani ich kierownictwa, ani nauczyciele, nie mieli do niej wglądu, ponieważ trafiła do placówek w formie linków adresowanych bezpośrednio do uczniów i była anonimowa. W sumie miało być przebadanych 500 dzieci, w pierwszej kolejności z klas VII i VIII, a następnie IV, V i VI. Firma z Krakowa, która na polecenie Urzędu Miejskiego opracowała ankietę informowała, że dotyczy ona diagnozy problemów społecznych. Dwa dni później, na spotkaniu dyrektorów szkół z naczelnikiem wydziału edukacji Robertem Dobrońskim miał on potwierdzić, że rzeczywiście taka diagnoza będzie prowadzona.

Linki z pytaniami na początku września trafiły do uczniów. Ci mieli odpowiedzieć na nie podczas lekcji informatyki.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.