Epidemia koronawirusa uderza w lokalnych przedsiębiorców. Wielu z nich, wskutek rządowych zakazów, musiało całkowicie zamknąć prowadzone działalności. Ci, którzy nadal funkcjonują, liczą straty z powodu utraconych zamówień i drastycznego spadku przychodów. Czy zaproponowane przez rząd rozwiązania w ramach tzw. tarczy antykryzysowej pomogą im przetrwać i sprawią, że nie trzeba będzie zwalniać pracowników?

Czy tarcza ochroni naszych przedsiębiorców?
Nawet w dni robocze ruch na ulicach Szczytna niemal zamarł

ZAMIAST RATOWAĆ GOSPODARKĘ, MÓWIĄ O WYBORACH

Wanda Kwiatkowska: - Najbardziej denerwuje mnie to, że nasze władze nie zajmują się tym, by ratować gospodarkę przed upadkiem, tylko wyborami

W ostatnich tygodniach ulice Szczytna świecą pustkami. Nawet w dni robocze ruch w centrum miasta niemal zamarł. Wiele sklepów i punktów usługowych zamknięto. Nieczynne są restauracje, hotele, zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Działa handel, ale głównie ten nastawiony na produkty spożywcze. Inne sklepy, np. odzieżowe, nie mogą teraz liczyć na wielu klientów. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że epidemia koronawirusa pociągnie za sobą niespotykany dotąd kryzys gospodarczy.

Polski rząd, chcąc złagodzić jego skutki, wprowadził tzw. tarczę antykryzysową, która w założeniu ma pomóc przedsiębiorcom przetrwać ten trudny czas. Czy to wystarczające wsparcie dla lokalnego biznesu? Zdania na ten temat są podzielone.

Właścicielka „Mazur – Pol-u” Wanda Kwiatkowska, która w branży turystycznej pracuje już ponad 40 lat twierdzi, że tak źle jak teraz jeszcze nie było.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.