Tegoroczne Dni i Noce Szczytna nie odbyły się z powodu epidemii koronawirusa. Jedni żałują, inni się cieszą. Czy dłuższa przerwa w organizacji imprezy skłoni decydentów do przemyślenia na nowo formuły i wprowadzenia zmian? O oczekiwania związane ze świętem grodu spytaliśmy ludzi kultury, samorządowców i przedsiębiorców.

Czy żal nam Dni i Nocy?
Wielu uczestnikom Dni i Nocy przejadła się już wszechobecna chińszczyzna i tandeta oferowana na jarmarkowych stoiskach

WIĘCEJ LOKALNOŚCI

Przedostatni weekend lipca w Szczytnie wyglądał inaczej niż zazwyczaj o tej porze roku. Zamiast tłumów na ulicach i muzyki na pl. Juranda – zwykły wakacyjny ruch. Podobnie jak i inne duże imprezy plenerowe, również Dni i Noce trzeba było odwołać z powodu epidemii koronawirusa. Mieszkańcy decyzję władz miasta przyjęli ze zrozumieniem, godząc się z tym, że pod względem letnich wydarzeń ten rok będzie raczej stracony. Jedni żałują, że święto grodu się nie odbyło, tęskniąc za gwarem, darmowymi koncertami i zabawą pod gołym niebem. Drudzy się cieszą, bo wreszcie mogli odpocząć od tłumów, hałasu oraz wszechobecnej komercji, która wielu już się przejadła. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, Dni i Noce powrócą za rok. Czy w tej samej, jak dotąd formule, czy może w zmienionej? Czy miejscy decydenci wykorzystają ten czas, aby przemyśleć na nowo organizację największego letniego wydarzenia kulturalno – rozrywkowego w mieście? Jeśli tak, to co powinni zmienić?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.