Deszczowe piątkowe popołudnie, kilkanaście minut przed godziną czwartą. Parędziesiąt osób bezskutecznie próbuje wejść tylnymi drzwiami do gmachu szczycieńskiej szkoły muzycznej.

Deszczowe spotkanieTylnymi, bowiem tędy wpuszczani byli ci, którzy chcieli dostać się na przedwyborcze spotkanie z prezydentem – i jednocześnie kandydatem na to stanowisko - Andrzejem Dudą. Osoby spóźnione w stosunku do najszybszych o kilkadziesiąt minut (pierwsi wpuszczeni pojawili się wczesnym popołudniem) muszą obejść się smakiem – sala jest niezbyt duża, ma swoje ograniczenia i względy bezpieczeństwa na jakiś nadkomplet po prostu nie pozwalają. Już od paru godzin na okazjonalnym parkingu tuż przy jeziorze stoją wozy transmisyjne i policyjne (fot. 1). Wejście od tej strony jest rzadko używane, a kostka polbrukowa pod szkołą zdążyła zarosnąć – zielsko usunięto nad ranem, a więc nie do końca w ostatniej chwili. Ci, którym nie udaje się wejść na spotkanie z prezydentem, przechodzą pasażem w stronę ul. Sienkiewicza. To właśnie tam ma pojawić się niebawem Andrzej Duda. Dzięki uprzejmości gospodarzy świątyni baptystów największy tłumek zbiera się przy siatce oddzielającej kościelną posesję od terenu szkoły muzycznej. Po drugiej stronie jest droga tylko dla prezydenta, najbliższego otoczenia, policji i ochrony. Ulicą Sienkiewicza poruszają się w obu kierunkach powoli sznury samochodów. Prezydencki autobus pojawia się z 10-minutowym opóźnieniem (fot. 2).

Nadjeżdża od strony ul. Mickiewicza. Chwilę po otwarciu drzwi rozlegają się brawa i okrzyki „Andrzej Duda!”. Jest też bodaj jeden widoczny obrońca konstytucji. On brawa nie bije. Prezydent, chroniony parasolem, wymienia uściski dłoni z kolejnymi osobami stojącymi za ogrodzeniem (fot. 3). Uśmiechnięta twarz Andrzeja Dudy kontrastuje z napięciem malującym się na obliczach ochroniarzy. Tych interesują np. ręce ludzi chcących uścisnąć prezydenta. Wiele osób próbuje zrobić sytuacyjne zdjęcie, ale parasole zebranych niejednokrotnie to utrudniają. Jakiś młodzieniec prosi Andrzeja Dudę o wspólne selfie, na co ten chętnie się godzi. Jeszcze tylko pożegnalny uśmiech, przepraszający gest w stronę sympatyków (fot. 4) i Andrzej Duda wchodzi do szkoły muzycznej. Tam, w sali koncertowej, spędza kilkadziesiąt minut. Kto chce, transmisję na żywo może obejrzeć w telewizji. Publicznej, rzecz jasna.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.