Społeczna lodówka, która powstała ponad cztery lata temu na ul. Chrobrego, została zlikwidowana. Decyzję taką podjął jej pomysłodawca Bartosz Kojro. Jak mówi, nie wszyscy z niej korzystający potrafili uszanować tę inicjatywę. - Panował tam bałagan, a ludzie zwozili niepotrzebne ubrania. W końcu została przekroczona jakaś czerwona linia – tłumaczy.

Dlaczego zniknęła jadłodzielnia?
Społeczna lodówka przetrwała w Szczytnie tylko nieco ponad cztery lata. Czy ktoś jeszcze zechce do tej idei powrócić?

Społeczna lodówka zwana także jadłodzielnią została otwarta w grudniu 2018 r. z inicjatywy Bartosza Kojro, przy wsparciu kilku miejscowych przedsiębiorców. Obiekt powstał na terenie firmy Novum na ul. Chrobrego i na początku spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem lokalnej społeczności. W założeniu miał to być punkt służący do nieodpłatnej wymiany żywności pomiędzy użytkownikami w ramach foodsharingu, czyli dzielenia się z innymi jedzeniem. Chodziło o to, by jego nadmiar, zamiast trafiać do śmietnika, mógł być przekazany komuś potrzebującemu. Regulamin jadłodzielni przewidywał, że mogą do niej trafić produkty, które minimalnie przekroczyły datę ważności, ale nie przekroczyły terminu przydatności do spożycia. Przed oddaniem ich do społecznej lodówki należało je zapakować do pojemników, umieścić na nich opis oraz datę przygotowania. Nie wolno było tam zostawiać m.in. surowego mięsa, potraw zawierających surowe jaja oraz wyrobów z niepasteryzowanego mleka. Dodatkowo w szczycieńskiej jadłodzielni znalazło się również miejsce na ubrania dla potrzebujących.

Kilka dni temu lodówka zniknęła. Jak się okazuje, zdecydował o tym jej pomysłodawca.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.