Dni i Noce Szczytna ‘2007 już za nami. Święto grodu, po okresie wyraźnego odwrotu od klenczonowskiej tradycji, znów do niej powróciło. Najlepszym tego przykładem był sobotni koncert, na którym licznie zgromadzona na pl. Juranda i okolicach publiczność bawiła się w rytm polskich oraz zagranicznych przebojów z lat 60. i 70.

galeria >>

Dni i Noce Szczytna ‘2007 już za nami. Święto grodu, po okresie wyraźnego odwrotu od klenczonowskiej tradycji, znów do niej powróciło. Najlepszym tego przykładem był sobotni koncert, na którym licznie zgromadzona na pl. Juranda i okolicach publiczność bawiła się w rytm polskich oraz zagranicznych przebojów z lat 60. i 70.

Dni i Noce jakich nie było

INNE NIŻ DOTĄD

Tegoroczne Dni i Noce Szczytna zdecydowanie różniły się od poprzednich edycji największej miejskiej imprezy plenerowej. Po raz pierwszy w historii wstęp na wszystkie koncerty był darmowy. To sprawiło, że święto grodu miało jeszcze bardziej ludyczny i masowy charakter niż w latach ubiegłych. Wszystko zaczęło się w piątek 20 lipca przekazaniem przez burmistrz Szczytna Danutę Górską kluczy do bram miasta Jurandowi, w którego po raz kolejny wcielił się Tadeusz Piórkowski. Wśród gości zaproszonych na uroczystość otwarcia znaleźli się m.in. parlamentarzyści, delegacja samorządowców z Żywca oraz marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas. Specjalnym dyplomem za promocję miasta uhonorowano najbardziej utytułowanego szczycieńskiego sportowca, karatekę Piotra Moczydłowskiego oraz jego trenera Piotra Zembrzuskiego.

KONKURS I TABLICA

Najważniejszym dniem święta grodu była sobota. Upłynęła ona pod znakiem Krzysztofa Klenczona oraz muzycznych wspomnień z lat 60. i 70. W południe rozpoczął się 3. Ogólnopolski Konkurs Piosenki im. Krzysztofa Klenczona. Na scenie zaprezentowało się kilkunastu solistów oraz zespoły i duety. Młodych uczestników oceniało jury pod przewodnictwem Janusza Kondratowicza. W gronie konkursowiczów znaleźli się także reprezentanci Szczytna - Mateusz Cieślak oraz żeńskie trio Al-Tree. Tym razem nie zyskali oni uznania w oczach jurorów. Pierwszą nagrodę, 5 tysięcy złotych ufundowane przez UE wyśpiewał Sebastian Plewiński z Warszawy, który startował w konkursie także przed rokiem. Druga nagroda przypadła w udziale Małgorzacie Nakoniecznej z Kielc, a trzecia Dariuszowi Bernatkowi z Szydłowca. Wyróżnienie otrzymali zespół Demex oraz Aleksandra Usiądek. Pucharem Prezesa Stowarzyszenia Polski Rock ‘n’ Roll uhonorowano Katarzynę Kozak. Laureaci wystąpili na otwarciu wieczornego koncertu. W sobotnie popołudnie miała też miejsce inna uroczystość związana z osobą lidera Czerwonych Gitar i Trzech Koron. Na budynku na ulicy 3 Maja 8, gdzie przez kilkanaście lat mieszkał, odsłonięto pamiątkową tablicę ufundowaną przez grono wielbicieli jego twórczości z Częstochowy. W ceremonii udział wzięli m.in członkowie rodziny muzyka - siostra Hanna, żona Alicja i brat stryjeczny Jerzy oraz jego przyjaciele, fani a także władze miasta i powiatu. - To bardzo ważne miejsce na szlaku Krzysztofa Klenczona w naszym mieście. Mam nadzieję, że z czasem podobnych punktów będzie u nas przybywać - mówiła podczas odsłonięcia burmistrz Danuta Górska. Z kolei wyraźnie wzruszona siostra muzyka, wskazując rosnący przy domu dąb, przypomniała zebranym pewien epizod z dzieciństwa. Podczas jednej z zim, kiedy jechała wraz z bratem sankami ciągniętymi przez psa, pojazd nagle wpadł właśnie na to drzewo. W trakcie uroczystości doszło też do drobnego zgrzytu. Kiedy Jerzy Klenczon zaprosił do zabrania głosu chętne osoby, do mikrofonu podszedł jeden z mieszkańców. Nawiązując do estetyki budynku, stwierdził, że przed zawieszeniem na nim tablicy należałoby odnowić fatalnie prezentującą się elewację. Mimo pewnej konsternacji, rodzina muzyka przynała mu rację.

PIKNIK ZE STRAŻĄ

W sobotnie popołudnie plac Juranda opanowali strażacy. Po raz pierwszy, z inicjatywy komendanta powiatowego PSP Mariusza Gęsickiego, zorganizowali oni specjalny piknik. Jedną z jego atrakcji był pokaz pojazdów pożarniczych z prawie wszystkich jednostek z terenu powiatu. Wśród prezentowanych wozów znalazły się niemal zabytkowe już auta, w tym najstarszy samochód, wykorzystywany do dziś przez ochotników z Piasutna opel z 1965 roku. Dzięki zaangażowaniu strażaków jest on jeszcze w pełni sprawny, choć nie ukrywają oni, że marzy im się nowy pojazd. Mieszkańcy oraz turyści mogli też obejrzeć widowiskowy pokaz zaprezentowany przez grupę ratownictwa wysokościowego z KM PSP w Olsztynie oraz pokaz ratownictwa drogowego przygotowany we współpracy z pogotowiem ratunkowym. Na scenie zagrała orkiestra strażacka z Lidzbarka Welskiego, a zarówno dorośli, jak i dzieci brali udział w konkursach z nagrodami.

MUZYCZNE WSPOMNIENIA

Wraz z nastaniem wieczoru w centrum miasta zrobiło się bardzo tłoczno. Na koncert finałowy klenczonowskiego konkursu przybyły prawdziwe tłumy. Po raz pierwszy od lat był on ściśle związany z muzyką i czasami Krzysztofa Klenczona. Najpierw beatlesowskie przeboje przypomniał zespół The Postman. Apogeum zabawy nastąpiło podczas występu Czerwonych Gitar. Choć w niczym nie przypominają one grupy sprzed czterdziestu lat, będąc dziś etatowymi wypełniaczami wszelkich festynów organizowanych w całym kraju, to jednak umiejętnie dobrane stare przeboje podziałały na publiczność jak magnes. Uczestnicy Dni i Nocy Szczytna, zarówno ci starsi, jak i młodsi, tańczyli w parach i śpiewali wraz z zespołem największe hity - „Kwiaty we włosach”, „Płoną góry, płoną lasy”, „Nikt nas świecie nie wie” czy pochodzące z repertuaru Trzech Koron „10 w skali Beauforta”. Z kolei zagraniczne przeboje z epoki Krzysztofa Klenczona przypomnieli brytyjscy muzycy z The Legends, grający niegdyś w The Animals i Smokie. Na placu Juranda zabrzmiały ponadczasowe hity na czele z „The House of the Rising Sun”.

WYŚCIGI NA DOMOWYM

W niedzielę jedną z aren Dni i Nocy Szczytna stało się Jezioro Domowe Duże, na którym przeprowadzono wyścigi smoczych łodzi. Wystartowało w nich pięć ekip - szczycieńscy samorządowcy, policjanci z miejscowej komendy, strażacy, reprezentanci WSPol. i JW w Lipowcu. Walka o zwycięstwo była bardzo wyrównana. W zawodach szczęście nie dopisało lokalnym włodarzom pod wodzą starosty Jarosława Matłacha. Po ubiegłotygodniowej porażce

w Pasymiu znów musieli przełknąć gorycz przegranej, nie zdobywając nawet punktu, mimo że w ostatnim wyścigu popłynęła z nimi nawet burmistrz Górska. Efektownie zaprezentowali się strażacy, startując w pierwszym biegu w ... hełmach sprzed kilku dekad. Po przegraniu wyścigu uznali najwyraźniej, że nakrycia głów im przeszkadzają, bo szybko z nich zrezygnowali. Zwyciężyła naszpikowana znanymi sportowcami załoga WSPol. w składzie: Jacek Szewczak - kapitan, Piotr Bogdalski,

Maciej Wojciechowski, Sławomir Szczerbal, Paweł Jastrzębski, Sebastian Sosnowski, Adam Piwowarski, Radosław Maciuk, Ryszard Kukliński, Michał Dymerski, Joanna Romanow. Drugie miejsce zajęła drużyna JW Lipowiec, trzecie Komenda Powiatowa Policji, czwarte straż, a piąte samorząd.

ODPORNA DODA

Wieczorem na placu Juranda znów nie zabrakło akcentów związanych z liderem Czerwonych Gitar i Trzech Koron. Finałowy koncert otworzyli laureaci ubiegłorocznych konkursów klenczonowskich oraz zespół Krzysztof Klenczon Project, wykonujący piosenki związanego ze Szczytnem muzyka w ciekawych, bluesowo-rockowych aranżacjach. Tłum zgromadzony pod sceną na dobre rozruszał Paweł Kukiz wraz z zespołem Piersi. Muzyk zaśpiewał m.in. ogniste tango o Renacie Beger i nie stronił od komentarzy na temat bieżących wydarzeń politycznych. Gwiazda wieczoru, Doda, kazała publiczności długo na siebie czekać. W trakcie występu kilka razy zmieniała też garderobę, zawsze jednak pozostając w dość wyzywającym odzieniu. Piosenkarka wykazała się nie lada odpornością, bo noc nie należała do najcieplejszych. Ostatni koncert, podobnie jak i sobotni zakończył pokaz sztucznych ogni.

Ewa Kułakowska/Fot. E. Kułakowska, M.J.Plitt