Radni z komisji oświaty postulują, aby miasto podniosło dodatki za wychowawstwo nauczycielom przedszkoli oraz pensje pracownikom administracji, którzy dziś często zarabiają tyle, co obsługa lub nawet mniej. Krzysztof Mańkowski tłumaczy jednak, że obecnie brak na to środków i dopatruje się w działaniach radnych pobudek politycznych. - Chodzi o to, żeby pokazać, że radni są dobrzy, a burmistrz zły – komentuje.

Dobrzy radni, zły burmistrz
Prezes Janusz Koziński o podniesienie dodatków za wychowawstwo nauczycielom przedszkoli upomina się już od trzech lat

Poniedziałkowe posiedzenie komisji oświaty zdominował temat podwyżek płac pracowników podległych miastu jednostek. Impulsem do tego stało się wystąpienie prezesa powiatowego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego Janusza Kozińskiego, który od 2019 r. upomina się u władz samorządowych o zrównanie dodatków za wychowawstwo nauczycieli szkół i przedszkoli. Ci pierwsi otrzymują go w wysokości 300 zł, drudzy – 100. Według szacunków prezesa, rocznie kosztowałoby to samorząd ok. 80 tys. złotych. Koziński powoływał się na płynące do niego od nauczycieli sygnały o tym, że są oni zbulwersowani, że w budżecie znajdują się pieniądze na podwyżki diet radnych czy znaczące ulgi podatkowe dla lokalnych przedsiębiorców, a dla nich ciągle brakuje środków.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.