Spacerując po lasach wciąż możemy się w nich natknąć na pozostałości II wojny światowej. Jednymi z ciekawszych i działających na wyobraźnię są resztki różnego rodzaju umocnień. Najczęściej możemy trafić na niewielkie bunkry.
ZŁOTY INTERES
W 1944 roku gauleiter Prus Wschodnich Erich Koch odpowiadający za przygotowania do obrony przed Armią Czerwoną nakazał masową produkcję małych, jednoosobowych bunkrów. Wkrótce niemieccy żołnierze zaczęli te bunkry prześmiewczo nazywać Kochtöpfe - garnkami Kocha. Koch wzorował się na uniwersalnym stanowisku Ringstand zwanym Tobrukiem, z którym Kochbunkry są czasami mylone. Na produkcji garnków Kocha miał sporo zarobić działacz NSDAP, bliski znajomy gauleitera Kocha - generał straży pożarnej Fiedler, który wytwarzał je w swoim zakładzie betoniarskim w Metgethen. Wraz z postępami Armii Czerwonej Kochbunkry zaczęto produkować i instalować w pozostałych regionach.
CIASNE SCHRONY
Elementy garnków Kocha produkowano w zakładach betoniarskich, a następnie przewożono je do punktu docelowego, gdzie były montowane. W późniejszym okresie zdarzało się, że wytwarzano je od razu na miejscu ich osadzenia. Te produkowane na miejscu schrony charakteryzują się mniejszą starannością wykonania i trwałością.