Zdaniem radnej Zofii Żarnoch w Szczytnie brakuje miejsc do załatwiania potrzeb fizjologicznych. Swoją opinię wypowiada na podstawie własnych obserwacji i rozmów z mieszkańcami.- Po większej imprezie, na drugi dzień cuchnie. Jak świeci słońce czuć urynę – żali się radna. Podobne skargi słychać w Pasymiu.

Gdzie za potrzebą?

Problem braku toalet pojawił się na jednej z komisji Rady Miejskiej w Szczytnie.

- Brakuje miejsc do załatwiania potrzeb fizjologicznych, szczególnie nad jeziorem w okresie letnim – twierdzi radna, powołując się na głosy mieszkańców i turystów. – Nie wiedzą oni, gdzie mogą skorzystać z toalety.

Burmistrz Danuta Górska nie widzi żadnego problemu. Podpowiada radnej, że oprócz toalety stojącej na placu Juranda można korzystać z sanitariatów przy MOS-ie. Są jeszcze toalety w restauracjach.

- Jak chodzę po mieście to nie widzę, aby były problemy z załatwieniem potrzeb fizjologicznych, żeby ktoś tam gdzieś ukradkiem próbował to robić – dzieliła się swoimi spostrzeżeniami z radnymi burmistrz.

Zofia Żarnoch uważa jednak, że jest inaczej: - Jak jest jakaś większa impreza, wszystkie okoliczne podwórka mężczyźni znaczą, jak swoje tereny. Cuchnie. Na drugi dzień jak świeci słońce to czuć tę urynę – opowiada obrazowo o swoich wrażeniach radna, domagając się, aby Straż Miejska częściej penetrowała okoliczne zaułki.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.