Panie burmistrzu, bez przyzwolenia społecznego wyciął pan topolę – zwracała się podczas sesji do włodarza była już dyrektor Niepublicznego Przedszkola nr 1 „Pod Topolą” Bożenna Mikielewicz, ujawniając kulisy zamieszania z odkupieniem od niej wyposażenia placówki. - Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny niepokonanym – odpowiadał jej Krzysztof Mańkowski, parafrazując słowa znanej piosenki Perfectu.

Gorzkie pożegnanie dyrektor
Bożenna Mikielewicz: - Działanie burmistrza związane z przejęciem przedszkola, nacechowane było osobistą niechęcią do mnie i utrudnianiem mi zakończenia działalności

JAK BURMISTRZ WYCIĄŁ TOPOLĘ

Niezwykle emocjonujący przebieg miała sierpniowa sesja Rady Miejskiej, a to z powodu wystąpienia Bożenny Mikielewicz, dyrektor Niepublicznego Przedszkola nr 1 „Pod Topolą”. Działająca pod jej kierownictwem placówka, po 31 latach zakończyła działalność, bo miasto nie przedłużyło z dyrektor umowy dzierżawy, przejmując budynek i tworząc w nim przedszkole miejskie. Bożenna Mikielewicz przedstawiła kulisy związane z przejęciem obiektu, a zwłaszcza z zamieszaniem, jakie towarzyszyło odkupieniu przez samorząd jego wyposażenia. Jak już pisaliśmy, wbrew wcześniejszym deklaracjom, burmistrz Mańkowski pod koniec lipca zakomunikował dyrektor, że nie jest tym zainteresowany. Jako powód podał m.in. zbyt wygórowaną kwotę, która przedstawiła mu Bożenna Mikielewicz. To postawiło dyrektor w trudnej sytuacji, bo w krótkim czasie musiała szukać innych kupców, aby zdążyć przed ustalonym z Zakładem Gospodarki Komunalnej terminem przekazania miastu budynku. Jak mówiła, podana przez nią kwota ok. pół miliona złotych była tylko propozycją, a burmistrz miał ją zapewniać, że w toku negocjacji „spotkają się w połowie drogi”. Żadnych negocjacji jednak nie było. Rezygnację z odkupienia wyposażenia miasto tłumaczyło również tym, że sprzęty nie posiadały stosownych dokumentów zakupu oraz certyfikatów. Co ciekawe, mimo takich obiekcji, w końcu odkupiło część wyposażenia za blisko 70 tys. złotych. - Działanie burmistrza związane z przejęciem przedszkola, nacechowane było osobistą niechęcią do mnie i utrudnianiem mi zakończenia działalności – mówiła podczas sesji Bożenna Mikielewicz, dodając, że taka postawa włodarza miasta nie zachęca innych do tworzenia i prowadzenia własnych firm. - Bez przyzwolenia społecznego wyciął pan topolę – zwracała się bezpośrednio do Mańkowskiego.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.