W poniedziałek powitaliśmy jesień – zarówno tę kalendarzową, jak i astronomiczną. Było to powitanie „oficjalne”, bo tak naprawdę jesień nadeszła już trochę wcześniej.

W ubiegłym tygodniu mieliśmy u nas temperaturę w granicach 10 stopni w ciągu dnia, a wieczorami i rankami przydałoby zdecydowanie włączone ogrzewanie. Środa sprzed tygodnia to był prawdziwy „kwiecień-plecień”: przy świecącym ostro słońcu padał rzęsisty deszcz, około godziny 15 znienacka i tylko raz błysnęło i huknęło, a potem spadł grad (fot. 1) , który jednak momentalnie się rozpuścił. Niebo zmieniało swój wygląd wielokrotnie, a miłośnicy zachodów słońca mogli owo zjawisko podziwiać w wersji z lekka apokaliptycznej (fot. 2). W niedzielę powróciły na parę godzin letnie klimaty. Teraz pozostaje czekać na złotą polską jesień.

Jak grom z jasnego nieba

DZIADEK POMOŻE SIĘGNĄĆ CHMUR

Jak napisaliśmy powyżej, z jasnego nieba mogą trafiać gromy, a pod niebo regularnie co roku wzbijają się latawce. Tak jest pod koniec września na stadionie przy ul. Śląskiej, powód zaś  stanowi Święto Latawca, obchodzone w szczycieńskiej Szkole Podstawowej nr 2 już po raz 28. To doskonała okazja, by integrować dzieci, nauczycieli, rodziców i… służby porządkowe, które ułatwiają przemarsz spod szkoły na nieodległy obiekt sportowy. Pogoda, tak nieprzewidywalna w poprzednim tygodniu, w piątek była sprzyjająca i wysiłek dziatwy, rodziców, dziadków oraz organizatorów nie poszedł na marne.

Przez trzy godziny uczniowie klas I-III prezentowali możliwości swoich maszyn o rozmaitych kształtach, konstrukcjach, mających także  różne ciekawe dodatki i zdobienia. Uczestnicy tego szkolnego pikniku brali udział w konkursach m.in. na latawiec najpiękniejszy i taki, który wzbije się najwyżej.  Swoich pociech nie opuszczali dorośli, którzy mogli przypomnieć sobie beztroskie dzieciństwo (fot. 3). Latawców wykonano przeszło 160. Do finałowej rozgrywki przystąpiło 11 dzieci – wyróżnionych w swoich klasach. Milusińscy popędzili przez 100-metrowe boisko z prędkością młodego Usaina Bolta, latawce  poszybowały wysoko (fot. 4), a najwyżej wzbiła  się konstrukcja Mai Błaszczyk z kl. III b. Przy budowie latawca nieocenioną pomocą służył dziadek, który pomógł także młodszemu wyróżnionemu  braciszkowi Mai – Igorowi. Ze wszystkiego cieszyć się mogła również  mama obojga dzieci (fot. 5). Za najpiękniejszy latawiec komisja uznała latającą machinę wykonaną przez Maję Walesiak z kl. I b.

POMIDOROWA GLOBALIZACJA

Czytelnik „Kurka” pan Krzysztof przesłał nam ostatnio fotografię zrobioną w jednym ze szczycieńskich marketów. Choć należy on do zagranicznej sieci, widoczny na półce towar reklamowany jest w odpowiednio patriotyczny sposób: polski pomidor malinowy (fot. 6). I bardzo dobrze, ale rzecz w tym, że pod spodem widnieje napis mówiący, że państwo pochodzenia to… Hiszpania.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.