W tym tygodniu rozpoczynamy publikację fragmentów autobiograficznej książki Leszka Mierzejewskiego pt. „Mój mały świat”. Autor to człowiek wielu pasji – twórca powieści obyczajowych, malarz, rysownik i myśliwy. W najnowszej książce opowiada m.in. o czasach swojej młodości spędzonej w Szczytnie, przyjaciołach i znajomych, nie unikając przy tym nawiązań do aktualnych wydarzeń, czego dowodem jest publikowany w tym numerze fragment wspomnień.

Jak koronawirus zmienił nasze życie
Jeszcze do 1999 roku trzymaliśmy sztamę, jak jedna rodzina: Krzysztof Krakowski, Tadeusz Szyszka, Andrzej Pleskot, Leon Radziszewski, śp. Lech Bzura, Stefan Bigus, Mirosław Kaczyński, Janek Prusik, śp. Kazimierz Kiedrowski i ja Leszek Mierzejewski, fot. archiwum autora

20 marca 2020 roku podczas ogólnopolskiej akcji zwalczania koronawirusa, wybrałem się do sklepu, aby zakupić materiały malarskie.

Skłamałbym twierdząc, że nie interesuję się nową epidemią, przecież choroba przełamała wszelkie granice i stała się problemem globalnym. Na bieżąco śledzę sytuację w naszym kraju. Właśnie dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 70 nowych przypadkach zakażenia wirusem. Jest wśród nich i 5 osób z województwa warmińsko-mazurskiego, na szczęście nikogo z naszego powiatu szczycieńskiego. Nie wiadomo, czy przetrwamy, jeśli szybko gdzieś nie wynajdą szczepionki przeciw tej chorobie. Identycznie jak przeciwko ospie, gdy wirus zabijał co trzeciego człowieka na ziemi.

Wyjeżdżając z garażu od razu zauważyłem, że na ulicy Tetmajera pusto niczym o dwunastej w nocy, a jest samo południe! Bez zatrzymywania się przejechałem przez skrzyżowanie z ulicą Poznańską i Lemańską. Do tej pory miałem problemy z przejechaniem przez to cholerne skrzyżowanie! Niesforni kierowcy skręcający z ulicy Solidarności na Lemańską wymuszają pierwszeństwo przejazdu.

Dopiero na ulicy Solidarności przed „Lewiatanem” minął mnie pierwszy samochód.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.