Sławomir Wojciechowski w gminie Szczytno, Grzegorz Zapadka w Wielbarku, Józef Zapert w Rozogach, Janusz Pabich w Świętajnie i Bernard Mius w Pasymiu – ci włodarze są już pewni swojego zwycięstwa w tegorocznych wyborach samorządowych. Zagadką jest tylko to, kto przez najbliższe cztery lata będzie rządził gminami Jedwabno i Dźwierzuty. W tej pierwszej w drugiej turze zmierzą się dotychczasowy wójt Włodzimierz Budny i pracownik Nadleśnictwa Jedwabno Krzysztof Otulakowski. W Dźwierzutach do gry powrócił Czesław Wierzuk, którego kontrkandydatem w decydującym starciu będzie Leszek Dec.

Jak wybierali w gminach

GMINA SZCZYTNO: - ZDROWA KONKURENCJA

W gminie Szczytno frekwencja wyniosła 55,15%. Do walki o fotel wójt stanęło trzech kandydatów, ale chyba niewielu liczyło na to, że dotychczasowy włodarz, Sławomir Wojciechowski („Niezależni”) pożegna się ze stanowiskiem. Co prawda tym razem miał on dwóch konkurentów, ale żadnemu z nich nie udało się mu znacząco zagrozić. Romuald Rosa („Dobro Wspólne”) zdobył 464 głosy (9,92%), a reprezentujący Wspólnotę Samorządową Adam Żywica – 618 (13,21%). Sławomir Wojciechowski przekonał do siebie 3595 mieszkańców, co dało mu 76,87% i zwycięstwo już w pierwszej turze głosowania. Wójt jest usatysfakcjonowany uzyskanym wynikiem. Nie martwi go nawet to, że do rady z jego komitetu weszło tylko 8 radnych, choć w poprzedniej kadencji było ich 12.

- Myślę, że wszyscy, którzy uzyskali mandat, będą pracować na rzecz gminy – mówi Wojciechowski. Dodaje, że w walce o urząd nie lekceważył konkurentów, a ich obecność zadziałała na niego bardziej mobilizująco. - Z konkurencją jest zdrowiej – zapewnia wójt.

WIELBARK, ROZOGI: - BEZ NIESPODZIANEK

W Wielbarku odnotowano najniższą w powiecie frekwencję. Do urn poszło tu zaledwie 44,04% uprawnionych do głosowania mieszkańców. Zaskoczenia nie było, bo wyborcy zdecydowanie poparli dotychczasowego wójta Grzegorza Zapadkę, który nie miał żadnego konkurenta. Uzyskał 1836 głosów „za” (84,45%), „przeciw” opowiedziało się 338 osób. Zdaniem wójta, tak duże poparcie to efekt jego dotychczasowej pracy. Nie żałuje też, że nie miał okazji sprawdzić się w bezpośrednim starciu z konkurentami.

- Dla mnie głosy ludzi są najważniejsze. Stanowią rodzaj zobowiązania wobec mieszkańców, ważniejszego niż pokonanie konkurenta – mówi Grzegorz Zapadka. Dodaje, że dzięki temu, że startował sam udało się uniknąć obietnic czy populistycznych deklaracji pojawiających się często przy podobnych starciach w innych samorządach. Nową radę w Wielbarku tworzą przedstawiciele PSL-u (8 mandatów) i komitetu popierającego wójta „Czas na Wielbark” (7). Nie brak w niej doświadczonych samorządowców, takich jak choćby przewodniczący poprzednich kadencji Andrzej Kimbar. Są też nowe twarze. W tym gronie znaleźli się m.in. znana z działalności w klubie HDK i OSP Milena Rutkowska, nauczycielka w wielbarskim gimnazjum Wioletta Deptuła, czy kierownik hali sportowej w Wielbarku, mieszkaniec Kucborka Wojciech Kulis.

- Wszystkich nowych radnych dobrze znam. Są to osoby, które aktywnie działają na rzecz lokalnego środowiska i reprezentują różne grupy mieszkańców – mówi wójt, przewidując, że współpraca z nimi będzie przebiegała bez zakłóceń.

Bez zmian na najwyższym stanowisku również w gminie Rozogi. Tu frekwencja wyniosła 48,54%. Józef Zapert, który był jedynym kandydatem na wójta, otrzymał 1459 głosów „za” (69,21%). Przeciw niemu opowiedziało się 649 mieszkańców. W radzie znalazło się 9 radnych z popierającego wójta komitetu „Samorządna Gmina”, w tym dotychczasowa przewodnicząca Teresa Samsel. Jedynego do tej pory opozycjonistę, Mieczysława Dzierlatkę, zastąpi inny reprezentant PiS-u, były sołtys Dąbrów Czesław Lis. Wśród radnych znalazło się też dwoje sołtysów, Zofia Kosiorek z Orzeszek i Stanisław Czujak z Faryn.

PASYM: - MIUS W PIERWSZEJ TURZE

W gminie Pasym odnotowano frekwencję 60,26%. W walce o fotel wójta już w pierwszej turze zwyciężył Bernard Mius, zdobywając 1659 głosów (66,71%). Jego największa oponentka, poprzednia burmistrz Lucyna Kobylińska uzyskała zaufanie tylko 399 mieszkańców (16,04%), przegrywając z drugim w rywalizacji Wiesławem Nosowiczem, na którego swój głos oddało 429 osób (17,25%).

- Wynik przyjmuję z satysfakcją – ocenia Mius. Nie spełniły się jednak życzenia burmistrza z ostatniej w poprzedniej kadencji sesji, by w skład nowej rady weszli wszyscy dotychczasowi radni. Jego komitet uzyskał 9 mandatów. Do jedynej dotąd opozycjonistki Marianny Tańskiej ze Wspólnoty Samorządowej dołączyli inni członkowie tego ugrupowania - Wacław Jabłoński, Bożena Kotkiewicz oraz Wiesław Nosowicz. Ten ostatni deklaruje jednak, że nie będzie opozycją dla opozycji.

- Jeśli burmistrz będzie miał pomysł na tę gminę, jestem gotów z nim współpracować – mówi, dodając, że podczas pracy w radzie skupi się na najbardziej palących problemach mieszkańców, takich jak choćby funkcjonowanie ZGKiM. Z kolei Lucyna Kobylińska winą za swoją klęskę, obarcza niewłaściwy przepływ informacji na temat inwestycji realizowanych na terenie gminy. Według niej na skutek niedoinformowania mieszkańców, ich wykonanie przypisywał sobie Mius, podczas gdy w rzeczywistości były one prowadzone dzięki jej zaangażowaniu w Radzie Powiatu.

- Swój wynik przyjmuję z pokorą. Jestem tylko zaskoczona, że ludzie zaufali panu Miusowi w sytuacji, gdy prawdopodobnie czekają nas niedługo nowe wybory – mówi Kobylińska, nawiązując do toczącej się sprawy lustracyjnej burmistrza.

JEDWABNO: - BĘDZIE DRUGA TURA

W Jedwabnie frekwencja wyniosła 62,63%. Do walki o najwyższy urząd w gminie stanęło czworo kandydatów. Emerytowana dyrektor ZS w Jedwabnie Bożena Harbaszewska otrzymała 319 głosów (17,82%), Szczepan Worobiej z PiS-u – 449 (25,08%), dotychczasowy wójt Włodzimierz Budny – 484 (27,04%), a Krzysztof Otulakowski z komitetu „Czas na Gospodarza” - 538 (30,06%). To właśnie on i Budny zmierzą się za dwa tygodnie w II turze. Dla wielu obserwatorów lokalnej sceny wynik jest dość zaskakujący. Część osób sądziła, że urzędujący wójt przegra już w pierwszej turze. Sam zainteresowany swoim wynikiem nie jest usatysfakcjonowany.

- Startuje się po to, żeby wygrać. Liczyłem na zwycięstwo – mówi Budny, dodając, że nie zamierzał w tych wyborach pełnić roli statysty. Zawiedziony jest też Szczepan Worobiej. Nie wszedł do II tury, mimo bardzo dobrego wyniku w samym Jedwabnie.

- O przegranej zdecydowała moja porażka w wioskach – nie kryje zawodu Worobiej, który na razie nie chce zdradzić, czy w decydującym starciu poprze Krzysztofa Otulakowskiego. Ten z kolei jest dobrej myśli.

- Mój wynik daje dobre podstawy ku temu, by mieć nadzieję na sukces – mówi. - Liczę na to, że przekonam do siebie wyborców Pani Harbaszewskiej i Pana Worobieja. Oddając na nich głos opowiedzieli się za zmianą i sądzę, że w tym wytrwają. W nowej radzie znalazło się aż 6 przedstawicieli komitetu Bożeny Harbaszewskiej i 5 z ugrupowania „Czas na Gospodarza” popierającego Krzysztofa Otulakowskiego. Z „Naszej Gminy Jedwabno” Budnego mandaty uzyskały dwie osoby, tylu też zasiędzie w radzie przedstawicieli PiS-u, w tym Szczepan Worobiej. W gronie nowych radnych znalazł się m. in. znany z aktywności społecznej sołtys Witowa Roman Wiśniewski.

DŹWIERZUTY: - WIERZUK WRÓCIŁ DO GRY

Na wybory poszło tu 59,97% uprawnionych do głosowania mieszkańców. O fotel wójta walczyła rekordowa liczba siedmiorga kandydatów. Do drugiej tury weszli były długoletni włodarz gminy Czesław Wierzuk (PSL), który przed czterema laty musiał uznać wyższość Tadeusza Frączka oraz popierany przez tego ostatniego Leszek Dec („Niezależni”). Na Wierzuka głosowało 1072 wyborców (33,39%), a Deca – 527 (16,41%).

- Byłem przekonany, że w II turze zmierzę się z kimś innym, np. Dariuszem Lepczakiem czy Marianną Szydlik – mówi Leszek Dec. Czy nie deprymuje go fakt, że otrzymał ponad połowę głosów mniej od rywala?

- Te osoby, które na niego miały zagłosować, już to zrobiły. Ma stały elektorat, ale i ten w porównaniu do poprzednich wyborów zmniejszył się o 200 osób – zauważa Dec, dodając, że będzie zabiegał o poparcie wśród wyborców pozostałych kandydatów. Czesław Wierzuk nie kryje za to zadowolenia z osiągniętego wyniku.

- Zaważył na nim dobry program i zaufanie wśród mieszkańców – cieszy się były wójt, który z powodzeniem startował także do Rady Powiatu. Gdyby w II turze wygrał, w nowej radzie gminy znalazłby zapewne oparcie. Mandaty w Dźwierzutach zdobyło siedmioro reprezentantów PSL-u, w tym liczna grupa radnych poprzednich kadencji na czele z przewodniczącym Krzysztofem Sawickim, Kazimierą Klobuszeńską, Kazimierzem Malikiem czy Jerzym Kilijańskim. Wierzuk zapewnia jednak, że barwy partyjne nie będą u niego decydować o współpracy.

- Rada składa się z 15 osób i wszystkie powinny pracować dla dobra gminy – mówi. Gdyby batalię o fotel wójta wygrał Dec, jego relacje z radą mogłyby układać się gorzej – komitet „Niezależnych” uzyskał tylko dwa mandaty.

ŚWIĘTAJNO: - DRUGA KADENCJA PABICHA

W gminie Świętajno frekwencja wyniosła 47,26%. Do walki o najwyższy urząd w samorządzie stanął dotychczasowy wójt Janusz Pabich oraz startująca z PO nauczycielka Alicja Kołakowska. Pabich zwyciężył co prawda już w pierwszej turze – głosowało na niego 1251 mieszkańców (55,90%), ale konkurentka także uzyskała niezły wynik. Poparło ją 987 osób, czyli 44,10% głosujących.

- Na wygraną zapracowałem sobie przez ostatnie cztery lata. Nie złożyłem ani jednej obietnicy, mówiłem tylko o tym, co zostało zrobione albo co planujemy zrobić – nie kryje satysfakcji Pabich. W nowej radzie raczej nie natrafi na silną opozycję, bo zasiądzie w niej aż 12 przedstawicieli komitetu popierającego wójta. W gronie nowych radnych są reprezentanci różnych grup zawodowych – leśnicy, rolnicy, przedsiębiorcy, emeryci oraz nauczyciele. Zabraknie jednak przewodniczącego poprzedniej kadencji Zbigniewa Pampucha, który przeniósł się do Bartoszyc, gdzie pracuje na stanowisku nadleśniczego. Z jego okręgu do rady weszła Katarzyna Kowalska, pracownica oświaty.

Ewa Kułakowska/fot. archiwum