Powiem szczerze, choć może będzie mi to poczytane za chęć postawienia siebie na piedestale, ale nie poleniuchowałem za wiele po opuszczeniu „fuchy”, a prawdę powiedziawszy posady w służbie zdrowia. Jeszcze tego samego dnia Janusz Jastrzębski wpadł do mnie z propozycją od Burmistrza Miasta zatrudnienia w magistracie.

Jak zostałem urzędnikiem magistratu
Urząd Miejski w Szczytnie

Oferta była kusząca - miałem wizję unormowanego czasu pracy, złudzenie rozbudowanego funduszu socjalnego oraz widmo wielu świadczeń wynikających z Kodeksu pracy dla pracowników budżetowych! Ale co najważniejsze: - Koniec - pomyślałem - z ciągłymi potyczkami z przemądrzałymi pseudomedykami! To tylko niektóre z zalet, które widziałem w pracy przyszłego urzędnika administracji samorządowej! Przez jeden dzień łamałem sobie głowę, zanim podjąłem decyzję. Ponadto wyobrażałem sobie potencjalnie dość dobre zarobki i prestiż wynikający z zawodu urzędnika magistratu. Do tego dochodził fakt, że o stanowisko inspektora w dziale inwestycji mogli ubiegać się tylko wybrańcy, a w moim przypadku Burmistrz Henryk Żuchowski sam zaoferował mi posadę!

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.