Mija rok od objęcia władzy w Szczytnie przez Krzysztofa Mańkowskiego. To z jednej strony zbyt krótki czas na realizację obietnic, których złożył wiele mieszkańcom w kampanii. Z drugiej, wystarczający okres, by dokonać pierwszych podsumowań. O ocenę roku rządów burmistrza poprosiliśmy jego dwóch głównych konkurentów wyborczych, a także radnego opozycji oraz wiceprzewodniczącego rady z komitetu Mańkowskiego.
![Jaki był ten pierwszy rok](/images/issue/2019/46/10_glowneaa.jpg)
BRAK WIZJI I UPOLITYCZNIENIE
Krzysztof Mańkowski rządzi Szczytnem od roku. Czy dobrze wykorzystał ten czas i jak wywiązuje się z realizacji licznych wyborczych obietnic? Zdania na ten temat są podzielone. Paweł Krassowski, niezależny radny opozycji, ma do działań burmistrza szereg zastrzeżeń. - Minęło dwanaście miesięcy, a my ciągle jesteśmy w punkcie wyjścia, bo pan burmistrz do tej pory nie wyjawił nam, jaki ma program i w jakim kierunku po winno iść Szczytno, żeby nasze dzieci nie musiały w przyszłości pakować manatków i stąd wyjeżdżać – ubolewa Krassowski, licząc, że po roku włodarz wreszcie przedstawi długofalową wizję rozwoju miasta nie na jedną kadencję, ale na dziesięciolecia. Radny zwraca uwagę, że w 2020 r. kończy się ważność „Strategii Ziemi Szczycieńskiej”, a tymczasem nie dostrzega tego, aby władze Szczytna wpisywały się swoimi działaniami w politykę dotyczącą całego województwa.
![](/images/issue/2019/46/11_fotokrassowski.jpg)
Krassowski zarzuca również burmistrzowi zbytnie upolitycznienie, wbrew wcześniejszym deklaracjom, składanym podczas kampanii. Dowodem tego ma być choćby zaproszenie tuż przed wyborami parlamentarnymi do ratusza byłego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i propozycja, aby dokonał wpisu do Złotej Księgi Miasta. Według radnego, był to „wiec wyborczy Koalicji Obywatelskiej”. - Miałem nadzieję, że partyjniactwo pójdzie w naszym samorządzie w kąt, ale srodze się zawiodłem – komentuje Krassowski. Dodaje, że tak jednoznaczne określenie się po stronie opozycji szkodzi miastu, bo jego polityka powinna być spójna z polityką rządu. W przeciwnym razie Szczytno może wiele stracić. Zwraca też uwagę na niespełnione dotąd obietnice, choćby wypłaty 1000 zł „becikowego” na każde urodzone w mieście dziecko czy zwiększenie o 100% środków dla stowarzyszeń.